Szkolnictwo zawodowe trzeba tak zorganizować, aby odbywało się u pracodawcy - powiedziała w poniedziałek w Opolu minister edukacji narodowej Anna Zalewska. Uczeń ma opuszczać przyszłą szkołę branżową z niezbędnymi certyfikatami.

REKLAMA

Szkolnictwo zawodowe tak trzeba zorganizować - i to jest w projekcie ustawy - żeby było u pracodawcy, w dużym uproszczeniu - mówiła Zalewska podczas konferencji prasowej poprzedzającej rozpoczęcie Kongresu Samorządowego w Opolu. Aby lepiej przygotować absolwentów przyszłych szkół branżowych do potrzeb rynku pracy, podstawy programowe są już przygotowywane we współpracy z pracodawcami.

Również egzaminy zawodowe mają być organizowane u pracodawców. Dlatego, że jest gdzieś skończona możliwość budżetu państwa, żeby w globalnym, XXI-wiecznym świecie dofinansowywać kolejne miejsca do egzaminowania w szkołach. Wystarczy, że pracodawca stanie się egzaminatorem i będzie potrafił przeegzaminować młodego człowieka na sprzęcie, na którym on za kilka chwil będzie pracował - tłumaczyła minister.

Zapowiedziała też, że w szkole zawodowej uczeń będzie mógł zdobyć uprawnienia niezbędne do wykonywania przyszłego zawodu. Nie może być tak, że z technikum, ze szkoły zawodowej, z branżowej szkoły - mam nadzieję, że tak to już będzie od 2017 roku - wychodzi absolwent, np. elektryk, który musi udać się na różnego rodzaju szkolenia, żeby otrzymać określone certyfikaty. Nie, on musi skończyć z tymi certyfikatami szkołę- oświadczyła Zalewska, podkreślając, że w systemie będą na to pieniądze.

Przyznała, że brakuje nauczycieli uczących zawodu. Przy nadpodaży nauczyciela przy dramatycznym niżu demograficznym w Polsce - bo rzeczywiście jest dramatyczny, zmiana w prawie oświatowym też z tego wynika - to w szkole zawodowej mamy kłopoty z nauczycielami. To jest kwestia tego, że zwyczajnie absolwenci politechniki do szkół zawodowych nie chcą przychodzić, mimo, że ustawa pozwala na to, żeby organ prowadzący właściwie dowolnie kształtował pensję tego nauczyciela. Znowu wracamy do początku mojej wypowiedzi - pracodawca. Jeśli rzeczywiście zwiążemy z pracodawcą szkołę zawodową, branżową szkołę, to ten nauczyciel to będzie najczęściej pracodawca, bo u niego będą toczyły się zajęcia - mówiła.

Według niej dobrym wzorem szkolenia zawodowego jest system niemiecki, choć w Polsce taki sam nie jest możliwy, bo w Niemczech obowiązkowo dofinansowują go pracodawcy. Ja ostatnio widziałam się z panią prezydent Henryką Bochniarz (szefowa Konfederacji Lewiatan - PAP) rozmawiałyśmy w Lewiatanie właśnie na ten temat, gdzie oni deklarują współpracę również finansową ze szkołami zawodowymi - mówiła.

Szkoła zawodowa nie może czekać. Państwo czasami mówią, że tempo zmian jest zbyt szybkie - nie, ono jest właściwe. 17 lat dyskutowania i dostosowywania m.in. edukacji do badań PISA spowodowało że nie mamy szkół zawodowych, przez moment mieliśmy licea profilowane. Absolutnie nie ma na co czekać, pracodawcy bezwzględnie oczekują tutaj współpracy - podkreśliła.

Minister zapowiedziała, że podczas Kongresu Samorządowego w Opolu będzie "słuchać biznesu i samorządu, w jaki sposób najsprawniej i najszybciej zreformować szkolnictwo zawodowe". Zapowiedziała również "deklaracje i dowody rozmowy z samorządowcami, które pokazują to, że kiedy mówimy o zadaniach, które samorząd ewentualnie będzie wykonywał, to mówimy również o pieniądzach".

500 plus jest tego najlepszym przykładem, ale również jeszcze kilka miesięcy temu bardzo aktywnie dyskutowały samorządy o 6-latku, nawet sporo wydały, by rzeczywiście przekonać rodziców, żeby 6-latek był w szkole. Po pierwsze 80 proc. rodziców zdecydowało, że 6-latek uczy się w przedszkolu - bo on się uczy, do tego roku to było niedozwolone - więc my de facto wydłużamy o 1 rok kształcenie ogólne nie 12 lat, ale 13 lat, ale mówię to po to, żeby powiedzieć, że dałam słowo, że 6-latek - będzie w subwencji oświatowej i tak właśnie został zaprojektowany w budżecie i każda zmiana jest tak projektowana, żeby rzeczywiście współodpowiadać finansowo za edukację - dodała.

Zgodnie z propozycją MEN, od 2017 roku funkcjonować mają 8-letnia szkoła podstawowa, 4-letnie liceum i 5-letnie technikum, szkoły branżowe w miejsce zasadniczych szkół zawodowych; wygaszane mają być gimnazja. Opozycja uważa, że reforma jest "fatalna" i cofa system edukacji do czasów PRL. Chce odwołania minister Zalewskiej, Platforma Obywatelska złożyła już w Sejmie wniosek w tej sprawie.

(az)