Za kilka win i drobne pieniądze zostali członkami mafii paliwowej. Funkcjonariusze lubelskiego Centralnego Biura Śledczego zatrzymali czterech mężczyzn z Poznania i Koszalina, którzy byli prezesami pięciu firm. Te formalnie były zarejestrowane, ale tylko jako przykrywka do prania pieniędzy.

REKLAMA

Prawdopodobnie zatrzymani 54-letni Marcin Ż. i 56-letni Mieczysław R. nawet nie wiedzieli w co się wplątali. Od czasu do czasu przyjeżdżał do nich człowiek i dawał im dokumenty do podpisania. Przez ich konta przepływały pieniądze po to tylko, żeby wyprać je z przestępczej działalności - mówił reporterowi RMF FM podinspektor Janusz Wójtowicz z lubelskiej polski, która zajmuje się sprawą.

Mężczyźni za podpisanie dokumentów otrzymywali wynagrodzenie. Jak jednak dodaje Wótowicz prawdopodobnie nie były to duże kwoty, bo mężczyźni po zwolnieniu z prokuratury nie mieli nawet pieniędzy na bilet do domu. Z tego co wiemy ich dotychczasowe hobby to wspólne towarzystwo i spożywanie napojów alkoholowych dość niskiej marki - powiedział podinspektor.

Mimo że - jak przypuszcza policja - mężczyźni zostali wykorzystani przez mafię paliwową, mają postawione zarzuty prania brudnych pieniędzy i poświadczania nieprawdy w dokumentach. Za te czyny grozi do 10 lat więzienia. Prokurator zastosował wobec nich dozory policyjne i poręczenia majątkowe w wysokości 5 i 10 tys. zł.

Śledztwo w tej sprawie prowadzi lubelska Prokuratura Krajowa wspólnie z Centralnym Biurem Śledczym i Wywiadem Skarbowym Ministerstwa Finansów. Do tej pory w całym kraju zatrzymano do sprawy 16 osób, w tym szefów i księgową grupy.

Według policji gang działał co najmniej od początku roku na terenie województwa śląskiego, dolnośląskiego, lubuskiego i lubelskiego. Jego członkowie zajmowali się odbarwianiem oleju opałowego i sprzedawaniem go jako oleju napędowego. W grupie był ścisły podział ról. Część osób zajmowała się zamawianiem paliwa, część jego odbarwianiem, transportem, wyszukiwaniem klientów oraz fałszowaniem dokumentacji.

Zdaniem policji średnio w ciągu tygodnia odbarwiano około 150 tys. litrów oleju opałowego. Straty z tytułu niezapłaconej akcyzy od tysiąca litrów paliwa sięgały 1 tys. złotych. Trwają szczegółowe obliczenia strat, jakie poniósł Skarb Państwa - podsumował Wójtowicz. Policja nie wyklucza kolejnych zatrzymań w tej sprawie.