Przed sejmową komisją śledczą konfrontacja Leszka Millera z Wiesławem Kaczmarkiem. Zanim jednak panowie zasiedli obok siebie, posłowie raz jeszcze wysłuchali dwóch wersji okoliczności zatrzymania prezesa PKN Orlen.

REKLAMA

Jako pierwszy przed posłami pojawił się Leszek Miller. Były premier po raz kolejny stwierdził, że nie było żadnej decyzji, aby użyć UOP-u do bezpodstawnego zatrzymania Andrzeja Modrzejewskiego w lutym 2002 roku. Nikt tego nie potwierdza – dodawał - nawet sam Kaczmarek. Ponadto – zeznawał Miller - zatrzymanie nie miało żadnego związku z odbywającą się na drugi dzień Radą Nadzorczą PKN Orlen.

Spotkanie 7 lutego z ministrami: skarbu Wiesławem Kaczmarkiem, sprawiedliwości Barbarą Piwnik i p.o. szefa UOP Zbigniewem Siemiątkowskim – jak zapewniał były premier - nie mogło się odbywać około południa (jak zeznał Wiesław Kaczmarek), tylko rano. Był to jedyny możliwy termin, bo tego dnia o godz. 10 spotykałem się z przedstawicielami amerykańskiej izby handlowej.

A że w tej sprawie wersję Karczmarka potwierdza Ireneusz Sitarski? Nic dziwnego – uważa Miller – wszak były wiceminister skarbu jest dobrym znajomym Karczmarka.

Ponadto – zaznaczał Miller - to Kaczmarek i Gierej byli gorącymi orędownikami sprzedaży Rafinerii Gdańskiej Łukoilowi. Miller opowiadał się za połączeniem rafinerii z Orlenem i budową silnego koncernu środkowoeuropejskiego.

A czy właśnie za tę odmienną koncepcję prywatyzacji rynku paliwowego, Kaczmarek musiał pożegnać się z rządem? – dopytywali się posłowie. Miller zapewniał, że to nie był powód dymisji Kaczmarka. To Hausner, świeżo upieczony szef superresortu gospodarczego, odmówił z nim współpracy. Pierwsze starcie pojedynku na słowa Kaczmarek kontra Miller obserwowała reporterka RMF Beata Lubecka: