Na 3 lata więzienia skazał sąd w Żywcu Damiana M. i jego konkubinę Karolinę K., którzy odpowiadali za nieumyślne spowodowanie śmierci swoich synów – 2-letniego Patryka i 11-miesięcznego Krystiana. Chłopcy zginęli w pożarze domu w Rajczy.

REKLAMA

Wyrok jest nieprawomocny. Oskarżeni rodzice nie przyszli na ogłoszenie wyroku.

Sąd wziął pod uwagę, że oskarżeni byli rodzicami, osobami najbliższymi, jedynymi gwarantami ich bezpieczeństwa. Sprzeniewierzyli się powinnościom. Żaden z chłopców pozostawionych w pokoju nie był w stanie go opuścić samodzielnie. Byli zbyt mali i całkowicie zdani na rodziców, którzy zawiedli - powiedziała sędzia Olga Kocot-Barabasz.

Zdaniem sądu oskarżeni popełnili zarzucane im czyny poprzez zaniechanie. Uciekając z domu przed pożarem nie zabrali dwójki swoich dzieci - 11-miesięcznego Krystiana i 2-letniego Patryka, pozostawiając ich w płonącym już później budynku - wskazała sędzia.

Sąd zwrócił uwagę, że oboje oskarżeni, gdy doszło do pożaru, byli w stanie upojenia alkoholowego. Kodeks karny nie penalizuje spożywania alkoholu w domu, gdy rodzice sprawują opiekę nad dziećmi. (...) Ma to jednak znaczenie w takim przypadku, jak ten, gdy fakt spożycia może wpływać na działania osób zobowiązanych do odpowiedniego zachowania - wyjaśniła sędzia.

Sędzia Kocot-Barabasz podkreśliła, że rodzice mieli możliwość uratowania chłopców. Uciekając z domu mogli zabrać pozostałą dwójkę. Nie uczynili tego. Niewątpliwie miał na to wpływ spożyty alkohol. Sąd dostrzegł wprawdzie, że życie oskarżonych mogło być zagrożone, ale gdy opuszczali budynek, nie było w nim jeszcze widocznego ognia. (...) Mieli dość czasu, aby zabrać wszystkie dzieci. (...) Wina nie budzi wątpliwości - wskazała.

Żywiecka prokuratura domagała się kary 5 lat więzienia. Sąd wymierzając im niższą karę wskazał, że rodzice są ludźmi młodymi i dotychczas niekaranymi. To kara wystarczająca, by zrozumieli naganność swego zachowania - uzasadniła sędzia Kocot-Barabasz.

Ogień w drewnianym domu, w którym mieszkała rodzina, wybuchł w nocy z 1 na 2 lipca ub. r. Dym obudził Damiana M. Mężczyzna krzycząc, rzucił się do ucieczki. To obudziło Karolinę K., która wybiegła z domu z 4-letnim Oskarem. W domu pozostali 2-letni Patryk i 11-miesięczny Krystian. Ojciec próbował wrócić po nich, ale mu się to nie udało.

Dzieci zmarły w wyniku zatrucia dymem. Rodzice byli pod wpływem alkoholu. Mieli go we krwi niemal 3 promile.

Z opinii biegłych wynika, że do pożaru doszło z powodu zwarcia instalacji elektrycznej.

(mpw)