Sąd Okręgowy w Płocku (woj. mazowieckie) utrzymał w apelacji wyrok uniewinniający trzy aktywistki - Elżbietę Podleśną, Annę Prus i Joanna Gzyrę-Iskandar - oskarżone o obrazę uczuć religijnych poprzez rozlepienie w 2019 r. wokół tamtejszego kościoła św. Dominika nalepek z wizerunkiem Matki Bożej Częstochowskiej z tęczową aureolą.

REKLAMA

Wyrok płockiego Sądu Okręgowego, jaki zapadł w tej sprawie podczas środowej rozprawy apelacyjnej, jest prawomocny - przysługuje od niego nadzwyczajny środek zaskarżenia w postaci wniosku o kasację do Sądu Najwyższego.

Wszystkie oskarżone są uniewinnione od popełnienia zarzucanego im czynu - podkreślił sędzia Jan Swaczyna ogłaszając, że rozpatrując apelacje Sąd Okręgowy w Płocku utrzymuje w mocy wyrok z postępowania w pierwszej instancji. Uzasadniając tę decyzję ocenił jednocześnie, że "wszystkie wniesione apelacje są całkowicie bezzasadne i na uwzględnienie nie zasługują".

Proces w tej sprawie ruszył przed płockim Sądem Rejonowym w 2021 r., od 13 stycznia do 17 lutego - odbyły się dwie rozprawy, a wyrok uniewinniający zapadł 2 marca. Sąd uznał m.in., że zachowanie aktywistek nie wypełniło znamion zarzucanego im czynu, w tym działania intencjonalnego. Uzasadniając wyrok sędzia Agnieszka Warchoł mówiła wówczas m.in., iż "oskarżenie nie wykazało w żaden sposób, że działania oskarżonych były intencjonalnie ukierunkowane na obrazę uczuć religijnych katolików, a zamiarem działań było znieważenie wizerunku Matki Boskiej Częstochowskiej".

Jak wskazała sędzia, oskarżone ani nie chciały, ani nie godziły się na znieważenie przedmiotu czci religijnej, ani na obrażanie uczuć religijnych innych osób. Sędzia zaznaczyła, że motywem zachowania oskarżonych "było wsparcie osób LGBT, walka o ich równouprawnienie, w reakcji na instalację Grobu Pańskiego w kościele św. Dominika w Płocku, zawierającą treści przyrównujące osoby LGBT do grzechu".

W ocenie sądu, symbol osób nieheteronormatywnych, którego ideą było zwrócenie uwagi na konieczność równouprawnienia ludzi z uwagi na ich orientację, przynależność do płci, nie wyraża żadnych negatywnych myśli, nie niesie ze sobą poniżających czy hańbiących treści - mówiła m.in. sędzia Warchoł, ogłaszając w marcu 2021 r. wyrok.

Pełnomocnik Kai Godek nie wyklucza kasacji

Z kolei pełnomocnik Kai Godek, adwokat Mateusz Sarnat uznał za prawdopodobne złożenie kasacji.

Wyrok nie jest dla nas korzystny. Będziemy na pewno rozważać złożenie kasacji. Prawdopodobnie zostanie ona złożona. Uważam, że sąd nie do końca odniósł się do argumentów przedstawionych w poszczególnych apelacjach. W mojej ocenie to powinno wrócić do pierwszej instancji celem poprawnego przeprowadzenia tego postępowania - powiedział dziennikarzom mecenas Sarnat.

Jak ocenił pełnomocnik Kai Godek, "w pierwszej instancji zostały popełnione błędy, których sąd dzisiaj być może nie dostrzegł".

Obrońca oskarżonych adwokat Radosław Baszuk przyznał, że utrzymanie w mocy wyroku uniewinniającego przyjął "ze zrozumieniem i z radością, bez zaskoczenia".

Sąd powiedział to, co wydaje się być oczywiste. Po pierwsze tęcza nie obraża, a po drugie nie mieliśmy do czynienia z obrazą uczuć religijnych, tylko z debatą na tematy światopoglądowe, w której to debacie jedna ze stron używa argumentów prawa karnego - stwierdził mecenas Baszuk.

Według niego, w sprawie tej "de facto sądy obu instancji powiedziały, że rzekoma obraza uczuć religijnych była pretekstem dla podjęcia działań w płaszczyźnie prawa karnego, a zatem działaniem represyjnym, że nie o obrazę uczuć religijnych w tej sprawie chodziło".


Duchowni nie zgodzili się z wyrokiem sądu

Po decyzji sądu pierwszej instancji biskupi diecezji płockiej oświadczyli, iż nie godzą się z uniewinnieniem aktywistek oskarżonych o rozlepianie nalepek z Matką Bożą Częstochowską w tęczowej aureoli. Informowali, że wyrok w tej sprawie przyjęli z bólem i smutkiem.

"Nie godzimy się z wyrokiem, który przez wielu określony już został jako jawne przyzwolenie Państwa na działania wymierzone w religię katolicką, cześć Matki Bożej i przedmioty kultu z Nią związane oraz uczucia katolików. Wyrażamy głęboką nadzieję, że sąd drugiej instancji, zgodnie z prawem, opowie się przeciw dokonanej profanacji, przywracając zachwiane poczucie sprawiedliwości" - napisali wówczas m.in. biskupi płoccy w swym stanowisku.

Podczas procesu w 2021 r. aktywistki wyjaśniały m.in., że rozlepiając nalepki z wizerunkiem Matki Bożej Częstochowskiej w tęczowej aureoli, m.in. na ścianach budynków, nie miały poczucia, iż obrażają uczucia religijne. Swoje działanie określiły mianem akcji. Zaprzeczyły, aby nalepki umieszczały, np. na koszu na śmieci. Ich obrońcy wnosili o uniewinnienie.

Prokuratura Rejonowa w Płocku, która sporządziła akt oskarżenia w sprawie, żądała kary sześciu miesięcy ograniczenia wolności poprzez 30 godzin miesięcznie nieodpłatnych, kontrolowanych prac na cele społeczne. Do wniosku tego przyłączył się pełnomocnik oskarżycielki posiłkowej, aktywistki anti-choice Kai Godek. Pełnomocniczka byłego proboszcza parafii, gdzie rozlepiono nalepki, wnosiła natomiast o karę półtora roku ograniczenia wolności w formie 30 godzin prac społecznych miesięcznie.

Akt oskarżenia wobec Elżbiety P., Anny P. i Joanny G. trafił do sądu w czerwcu 2020 r. Przedstawiono w nim zarzuty z art. 196. Kodeksu karnego, czyli obrazy uczuć religijnych poprzez znieważenie przedmiotu czci religijnej, za co grozi grzywna, kara ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2. Według śledczych, wszystkie osoby objęte aktem oskarżenia działały wspólnie i w porozumieniu.


Do rozlepienia wokół kościoła św. Dominika w Płocku nalepek z wizerunkiem Matki Bożej Częstochowskiej w tęczowej aureoli doszło po tym, gdy w Wielką Sobotę, 20 kwietnia 2019 r., w kościele św. Dominika pojawiło się dwoje aktywistów protestujących przeciw aranżacji wielkanocnego Grobu Pańskiego. Na tekturowych pudełkach wypisano na nim m.in. słowa: LGBT, gender, agresja, pycha, odrzucenie wiary, a także - kłamstwo, zboczenia, egoizm, hejt i pogarda.

Między aktywistami a proboszczem parafii, jak opisywały to m.in. media, doszło do wymiany zdań - jeden z aktywistów nagrywał zajście telefonem komórkowym. Gdy na miejsce została wezwana policja, zarzucił księdzu odebranie telefonu, informował też o zaginięciu kart z aparatu. Ksiądz powiadomił z kolei o zakłóceniu obrządku religijnego. Protestujący aktywiści przyszli do kościoła także w Wielką Niedzielę, 21 kwietnia 2019 r.