15,7 mln Polaków żyje w miejscowościach "ponadprzeciętnie" przygotowanych do reagowania na kryzysy zdrowotne, naturalne, humanitarne i militarne - wynika z zaprezentowanego raportu Banku Gospodarstwa Krajowego. Jednak aż 311 tys. osób mieszka w miejscowościach zagrożonych takimi kryzysami. Raport wskazuje te miasta.
- Raport BGK analizuje odporność polskich samorządów na cztery rodzaje zagrożeń: zdrowotne, naturalne, humanitarne i militarne.
- Najbardziej odporne są małe gminy rozsiane po kraju oraz niektóre większe miasta, np. Nowy Sącz, Warszawa, Poznań czy Wrocław.
- Regiony takie jak mazowieckie wypadają najlepiej pod względem odporności, zaś warmińsko-mazurskie, zachodniopomorskie i kujawsko-pomorskie mają sporo samorządów z niską odpornością na wszystkie zagrożenia.
- Duże miasta mają dobre przygotowanie na zagrożenia naturalne i zdrowotne, ale są bardziej narażone na zagrożenia militarne i humanitarne, zwłaszcza te atrakcyjne ekonomicznie i położone blisko granic.
Raport powstał z okazji konferencji BGK dla jednostek samorządu terytorialnego, która odbyła się w tym tygodniu. Tematyka dotyczyła roli samorządów w budowaniu odporności, rozumianej jako przygotowanie do kryzysu oraz zdolności do reakcji i odbudowy.
Według raportu BGK 15,7 mln Polaków mieszka w miastach i wsiach, które osiągnęły ponadprzeciętny poziom odporności na zagrożenia. Największą grupę (6,7 mln) stanowią mieszkańcy 23 miast na prawach powiatu, a 3,7 mln to ludzie żyjący w małych gminach wiejskich w całej Polsce.
Autorzy raportu wskazują, że 107 samorządów osiągnęło "ponadprzeciętny poziom odporności" na wszystkie cztery zagrożenia - zdrowotne, naturalne, humanitarne i militarne. Głównie są to małe jednostki rozsiane po całym kraju, a największą jest Nowy Sącz (woj. małopolskie). Mieszka w nich 1,1 mln osób.
Odporność samorządów - jak wyjaśnili autorzy raportu - definiowana jest jako poziom przygotowania do kryzysu, zdolność reakcji oraz zdolność do odbudowy. Odporność rozpatrywana jest w odniesieniu do czterech zagrożeń, którymi są:
- klęski naturalne (np. powodzie, upały, susze),
- klęski zdrowotne (różnego rodzaju epidemie),
- klęski humanitarne (przede wszystkim niekontrolowany napływ ludności z państw trzecich)
- zagrożenia militarne (nie tylko pełnoskalowa wojna, ale również różnego rodzaju działania hybrydowe, wojna informacyjna i cyberataki).
Autorzy zastrzegają, że o poziomie narażenia samorządu na poszczególne zagrożenia decydują też czynniki, na które społeczności lokalne nie mają istotnego wpływu - lokalizacja, ukształtowanie terenu, demografia. "Przykładowo, gminy położone w okolicach tzw. przesmyku suwalskiego są relatywnie silnie zagrożone wrogimi działaniami zbrojnymi, region ten jest nawet uznawany za jeden z najbardziej zapalnych punktów w całej Europie" - wskazali. Podobnie gminy położone nad rzekami o wysokim potencjale powodziowym są relatywnie bardziej narażone na podtopienia.
W podziale na regiony, samorządy w woj. mazowieckim odznaczają się stosunkowo wysoką odpornością - dwie trzecie (66,6 proc.) gmin i miast na prawach powiatu leżących w tym województwie osiągnęło poziom przewyższający średnią w przypadku wszystkich czterech indeksów odporności naraz.
Na przeciwległym biegunie jest woj. warmińsko-mazurskie, gdzie 77,6 proc. gmin i miast miało odporność poniżej ogólnopolskiej średniej w przypadku wszystkich czterech zagrożeń jednocześnie. Zaznaczono jednak, że województwo to nie należy jednak do regionów najbardziej zagrożonych, co "w pewnym stopniu może tłumaczyć i uzasadniać relatywnie niskie wartości indeksów odporności".
Podobna sytuacja dotyczy województwa zachodniopomorskiego i kujawsko-pomorskiego - odpowiednio 68,1 proc. oraz 66,7 proc. wszystkich gmin i miast na prawach powiatu leżących w tych regionach zostało uznane za względnie nieodporne we wszystkich czterech obszarach zagrożenia jednocześnie - zauważyli autorzy.
Dodali, że 799 samorządów najniższego szczebla to jednostki z odpornością powyżej ogólnopolskiej średniej w czterech obszarach na raz. Jedna czwarta z nich (26,2 proc.) leży w woj. mazowieckim.
Jednocześnie 863 samorządy najniższego szczebla miały odporność niższą od średniej we wszystkich obszarach. Największa część z nich (30,5 proc.) leży w woj. warmińsko-mazurskim, zachodniopomorskim i kujawsko-pomorskim.
Blisko 1,3 mln Polaków - jak przekazano - mieszka w samorządach ponadprzeciętnie zagrożonych wszystkimi kategoriami ryzyka, to 169 samorządów głównie w woj. lubelskim, podlaskim i mazowieckim. W najmniej zagrożonych samorządach mieszka z kolei 3,9 mln Polaków, a najwięcej jest ich w woj. wielkopolskim.
BGK przekazał, że w przypadku kryzysów naturalnych najbardziej odporne są miasta na prawach powiatu i jednocześnie zagrożone w stopniu umiarkowanym. To np. Sopot, Katowice, Warszawa, Poznań i Rzeszów. Stosunkowo wysoki poziom odporności mają też miasta o poziomach zagrożenia, które przekraczają średnią, np. Opole, Krosno i Wrocław. "Do grupy miast względnie niezagrożonych i odpornych (...) należy łącznie 21 miast na prawach powiatu, które zamieszkuje łącznie ponad połowa (51 proc.) wszystkich mieszkańców tego typu samorządu" - zauważają autorzy raportu.
Miasta względnie zagrożone i przeciętnie odporne na zagrożenia zdrowotne "wyróżniają się dobrą infrastrukturą, a także dużą intensywnością inwestycyjną i dość zdywersyfikowanymi dochodami własnymi". Ponad połowa (63 proc.) Polaków mieszkających w miastach na prawach powiatu to mieszkańcy samorządów, które można uznać za względnie niezagrożone i odporne. W tej grupie jest 25 miast na prawach powiatu, np. Warszawa, Kraków, Poznań, Wrocław i Gdańsk.
W przypadku zagrożeń kryzysami humanitarnymi autorzy wskazali, że samorządy, które są relatywnie bardziej wrażliwe na zagrożenia humanitarne to również te samorządy, które są najbardziej odporne. W miastach względnie zagrożonych i jednocześnie ponadprzeciętnie odpornych mieszka 54,7 proc. mieszkańców miast na prawach powiatu, to np. Warszawa, Wrocław, Kraków, Gdańsk i Poznań.
Wśród miast relatywnie zagrożonych i nieodpornych znalazły się miasta z woj. śląskiego (np. Jaworzno, Rybnik i Sosnowiec). Najbardziej zagrożone w skali kraju są największe miasta, tj. Warszawa, Gdańsk i Kraków oraz okoliczne gminy np. Raszyn i Pruszcz Gdański.
Autorzy raportu zauważyli, że miasta, które ze względu na m.in. dobrą sytuację ekonomiczną osiągają zwykle wysokie poziomy odporności, są tymi, które są szczególnie atrakcyjne dla potencjalnych migrantów. "W przypadku pozostałych typów zagrożeń o wrażliwości samorządu w większym stopniu decydują czynniki mniej powiązane z poziomem rozwoju, takie jak położenie albo demografia" - wskazali.
Indeks zagrożeń humanitarnych skonstruowano w oparciu o trzy zmienne, tj. odległość samorządu od wschodniej granicy (pozwala w przybliżeniu uchwycić obciążenia związane z przyjęciem i tranzytem migrantów), odsetek ludności z niepolskim obywatelstwem (identyfikuje samorządy z istniejącymi sieciami migracyjnymi) oraz atrakcyjność ekonomiczną (samorządy, które we wcześniejszych analizach BGK zostały ocenione jako atrakcyjne pod względem ekonomicznym).
Jeśli chodzi o ostatnią grupę zagrożeń - militarnych - autorzy zwrócili uwagę, że względnie zagrożone są miasta zamożne i o dużym znaczeniu gospodarczym, które to cechy jednocześnie mogą decydować o ich odporności. W takich relatywnie zagrożonych miastach mieszka 72,9 proc. ludności wszystkich miast na prawach powiatu, a 54,3 proc. mieszka w 22 samorządach, które są względnie odporne. To duże miasta np. Warszawa, Kraków, Wrocław, jak i mniejsze ośrodki takie jak Krosno i Ostrołęka.
Najwyższy poziom zagrożenia - w ocenie BGK - mają Warszawa i Gdańsk, gdyż leżą relatywnie niedaleko granicy i mają kluczowe znaczenie dla gospodarki i stabilności politycznej kraju. "W Gdańsku mieści się rafineria, ważny port morski i lotnisko, a w Warszawie lotnisko, siedziby kluczowych instytucji państwowych i inne obiekty o krytycznym znaczeniu" - zauważyli autorzy raportu.