​Rodziny ofiar wypadku na autostradzie A1 nie chcą kontynuować mediacji ze stroną Sebastiana M., który jest oskarżony o spowodowanie tragedii we wrześniu 2023 r. Zginęła wówczas trzyosobowa rodzina - małżeństwo z pięcioletnim synem. Pełnomocnik ofiar adwokat Łukasz Kowalski poinformował we wtorek, że postawa oskarżonego i jego rodziny nie pomogły dotychczas w osiągnięciu porozumienia. Sebastian M. miał jechać bmw z prędkością ponad 300 km/h i zderzyć się z kią, która uderzyła w bariery energochłonne i stanęła w płomieniach.

REKLAMA

Rodziny ofiar nie chcą kontynuować mediacji

W październiku przed Sądem Rejonowym w Piotrkowie Trybunalskim ruszył proces Sebastiana M. Jest on oskarżony o spowodowanie we wrześniu 2023 r. koło Piotrkowa Trybunalskiego wypadku drogowego na A1, w którym zginęła trzyosobowa rodzina - małżeństwo i ich pięcioletni syn.

Z wnioskiem o przeprowadzenie mediacji przed pierwszą rozprawą w procesie Sebastiana M. wystąpiła obrona. Formalnie trwają one od września i są objęte tajemnicą. Na wtorkowej rozprawie pełnomocnik ofiar wypadku poinformował, że pokrzywdzona strona nie chce kontynuować mediacji.

W tych mediacjach jesteśmy daleko. Chcę, żeby sąd to wiedział, żeby wszyscy to wiedzieli, nie mamy wypracowanego porozumienia. Jesteśmy od niego bardzo daleko, co więcej, pokrzywdzeni stoją na stanowisku, że chcą zerwać te mediacje. Być może to się zmieni, ale na ten moment nie chcą ich kontynuować - mówił przed sądem adwokat Łukasz Kowalski.

W rozmowie z mediami przyznał, że trudno będzie dojść do porozumienia i pojednania.

Był moment, że byliśmy tego blisko, ale teraz jesteśmy od tego dalej niż bliżej. Dzisiaj sami pokrzywdzeni bardzo emocjonalnie zareagowali na sali sądowej, oni wprost powiedzieli: zrywamy te mediacje. Obecnie nie ma porozumienia. Czy te mediacje jeszcze w ogóle trwają? Też mam co do tego wątpliwość - powiedział.

Wyjaśnił, że pokrzywdzeni w trakcie mediacji stracili zaufanie do oskarżonego. Postawa oskarżonego i jego rodziny nie pomogły na pewno, żeby stanowisko wypracować, wręcz oddaliły obie strony - zaznaczył adwokat.

Tymczasem obrończyni Sebastiana M. nie chciała komentować dotychczasowego przebiegu mediacji i ich obecnego etapu. We wtorek sąd przedłużył tymczasowy areszt dla Sebastiana M. do 26 maja przyszłego roku. Kolejne posiedzenie zaplanowano na 8 stycznia 2026 r.

Zeznania ws. modyfikacji bmw

W procesie Sebastiana M. we wtorek zeznawali właściciele firmy modyfikującej osiągi samochodu oskarżonego. W jego bmw o ok. 20 procent zwiększono moc silnika (z ok. 530 KM do ok. 650 KM) oraz dezaktywowano organicznie maksymalnej prędkości. W opinii biegłych auto jechało ponad 300 km/h.

We wtorek zeznawali wspólnicy działającej w Katowicach firmy zajmującej się m.in. tzw. chip tuningiem. Chodzi o elektroniczną modyfikację oprogramowania silnika w celu zwiększenia jego mocy i momentu obrotowego. Jak mówili przed sądem, Sebastian M. sam zgłosił się do firmy i z jej usług korzystał dwukrotnie - niedługo po zakupie auta w 2020 roku oraz dwa lata później.

Zgłosił się z prośbą o zwiększenie mocy silnika auta. Robi się to po to, żeby jeździć szybciej w sytuacjach, gdy jest potrzeba skorzystania z mocy. Modyfikacja w naszej firmie została przeprowadzona dwukrotnie, bo po pierwszej zmianie samochód trafił do autoryzowanego serwisu, gdzie przywrócono mu ustawienia fabryczne i nasze zmiany zostały skasowane. W związku z tym klient ponownie zgłosił się do nas po modyfikację - powiedział jeden ze współwłaścicieli warsztatu.

Dezaktywowano też elektroniczne organicznie maksymalnej prędkości, która przy ustawieniach fabrycznych nie pozwala w tym modelu na jazdę szybszą niż 250 km/h. Szefowie firmy podkreślali jednak, że z uwagi na to, iż ogranicznik prędkości zakładany jest również na oprogramowywanie skrzyni biegów oraz innych modułów, do których nie mają dostępu, nie mogą ocenić, czy ta usługa została wykonana skutecznie.

Jak mówili, prawo nie zakazuje tego typu modyfikacji silnika. Nie wiedzieli jednak, czy wpływają one na homologację zmodyfikowanego pojazdu. Przekonywali, że wprowadzone zmiany nie mają wpływu na działanie systemów bezpieczeństwa w aucie.

Tragiczny wypadek na A1

Do wypadku doszło 16 września 2023 r. wieczorem na autostradzie A1 koło Piotrkowa Trybunalskiego. Na wysokości wsi Sierosław na jezdni w kierunku Katowic oskarżony miał jechać bmw z prędkością powyżej 300 km/h i zderzyć się z prawidłowo poruszającą się kią. Samochód wpadł na bariery energochłonne i stanął w płomieniach, a jadąca autem rodzina - małżeństwo i ich pięcioletni syn - zginęła na miejscu.

Po wypadku Sebastian M. miał także zbiec z miejsca zdarzenia, a następnie uciekł do Zjednoczonych Emiratów Arabskich.

Wydano za nim list gończy, a także rozpoczęto poszukiwania na podstawie czerwonej noty Interpolu. Mężczyzna został zatrzymany w Dubaju przez tamtejszą policję, przy wsparciu polskiej Specjalnej Grupy Poszukiwawczej.

Do Polski sprowadzono go w maju 2025 roku. Od tego czasu przebywa w areszcie tymczasowym. Za spowodowanie śmiertelnego wypadku Sebastianowi M. grozi do 8 lat więzienia.