Tegoroczne Święto Niepodległości może być jednym z najtrudniejszych dni dla polskiej policji w ostatnich latach. W całym kraju odbywać się będzie ponad 400 imprez związanych z niepodległościowymi obchodami, w tym kilka dużych zgromadzeń. Do tego znaczące siły policji zaangażowane są w działania na białoruskim pograniczu.

REKLAMA

Jak informuje dziennikarz RMF FM Krzysztof Zasada, najpoważniejszym problemem może być zapewnienie odpowiedniej liczby funkcjonariuszy, mających doświadczenie w zabezpieczaniu imprez masowych, na których jest duże ryzyko wystąpienia zakłóceń porządku publicznego.

Ponad jedna trzecia funkcjonariuszy oddziałów prewencji, liczących w sumie ponad 3 tysiące osób, jest na granicy. Pozostali policjanci muszą sobie poradzić z Marszem Niepodległości w Warszawie, a także między innymi w Krakowie i Wrocławiu.

Podstawowym wzmocnieniem będą Nieetatowe Oddziały Prewencji - złożone między innymi funkcjonariuszy służby patrolowej. Problem w tym, że ich szkolenia przez pandemię były bardzo ograniczone, a zeszłoroczne wątpliwe prawnie działania NOP-ów były powodem wszczęcia śledztwa.

Na ulice trafią też funkcjonariusze, którzy zazwyczaj siedzą przy biurkach - trzeba pamiętać, że policja wciąż odpowiada za kontrolowanie przestrzegania ograniczeń pandemicznych, między innymi kwarantanny. Jak usłyszał Krzysztof Zasada, pod uwagę brane jest między innymi skierowanie do działań słuchaczy szkół policyjnych.