Urząd gminy przeprowadzi kontrolę na terenie niedoszłego osiedla w otulinie rezerwatu przyrody "Łosiowe Błota" w podwarszawskiej gminie Stare Babice. W poniedziałek mieszkańcy alarmowali, że przez kilka godzin na terenie zamkniętej działki słychać było hałas pił spalinowych, mimo iż właśnie zaczął się okres lęgowy ptaków.

REKLAMA

Kontrola gminy jest konieczna, bo w poniedziałek pracownicy inwestora nie chcieli wpuścić na działkę policjantów, ani pracowników gminy - urzędników z wydziału ochrony środowiska i straży gminnej. Właściciel zgodził się na przeprowadzenie kontroli na terenie działki we wtorek w godzinach popołudniowych. Wizja lokalna ma zweryfikować doniesienia mieszkańców, według których na działce pracowali pilarze i pojawiły się samochody ciężarowe.

Reporter RMF FM Grzegorz Kwolek usłyszał od wójta Starych Babic Sławomira Sumki, że inwestor w ciągu ostatnich miesięcy dwa razy prosił o zgodę na wycinkę drzew. Miał też składać wnioski o pozwolenie na prowadzenie prac związanych z ochroną zabytkowych, jego zdaniem, bunkrów dawnej bazy wojskowej. Sam inwestor zapewniał w poniedziałek, że żadnych prac na terenie otuliny rezerwatu nie prowadzi.

Osiedle w sercu rezerwatu. Mieszkańcy przeciwni

O budowie osiedla 15 budynków jednorodzinnych w podwarszawskim Janowie zrobiło się głośno jeszcze w ubiegłym roku. Inwestycja była zlokalizowana w otulinie Kampinoskiego Parku Narodowego i rezerwatu przyrody "Łosiowe Błota". Sprzeciwiała się jej zarówno lokalna społeczność, jak i sam wójt Babic Sławomir Sumka.

Inwestor zapewniał, że miejsce to miałoby służyć zakażonym koronawirusem. Powoływał się wówczas na "regulacje prawne zawarte w tzw. tarczy antycovidowej, które dały możliwość szybkiej i maksymalnie odbiurokratyzowanej realizacji inwestycji związanych ze zwalczaniem pandemii koronawirusa oraz jej skutków". Przepis ten pozwalał na budowę obiektów związanych z walką z pandemią bez konieczności trzymania się m.in. prawa budowlanego.

Pod koniec ubiegłego roku nadzór budowlany zablokował jednak inwestycję.