Jeszcze w tym roku można spodziewać się pierwszych wyników prac nad identyfikacją ofiar zbrodni wołyńskiej. Naukowcy ze Szczecina badają szczątki znalezione w masowej mogile w Puźnikach w obwodzie tarnopolskim na Ukrainie. To tam wiosną odbyła się pierwsza ekshumacja ofiar mordów dokonanych na Polakach przez ukraińskich nacjonalistów.

REKLAMA

  • Naukowcy wydobyli ze zbiorowego grobu w Puźnikach szczątki około 40 osób i wykonali ich trójwymiarowe skany oraz badania genetyczne.
  • Proces identyfikacji jest zaawansowany w około 80 proc., a kolejnym krokiem będzie porównanie DNA ofiar ze szczątków z materiałem genetycznym żyjących krewnych.
  • Bliscy ofiar, wysiedleni po wojnie, chętnie oddają wymazy DNA, co zaskoczyło naukowców ze względu na dalekie pokrewieństwo i skomplikowane relacje rodzinne.
  • Identyfikacja pierwszych ofiar może nastąpić jeszcze w tym roku, co pozwoli lepiej poznać skalę tragedii i liczbę osób w masowej mogile.

Z masowego grobu w Puźnikach naukowcy wydobyli szczątki około 40 osób. Wykonali trójwymiarowe skany znalezionych kości, pobrali też materiał do badań genetycznych. Prace toczą się intensywnie.

Przy pomocy analiz antropologicznych opracowywane są profile biologiczne, opracowywane są skany 3D, które robiliśmy na miejscu i oczywiście rozpoczęły się od razu analizy genetyczne. W tej chwili jesteśmy mocno zaawansowani, jeśli chodzi o tzw. profilowanie genetyczne. Mamy to ukończone w ok. 80 proc. - mówi prof. Andrzej Ossowski z Polskiej Bazy Genetycznej Ofiar Totalitaryzmów, który kieruje pracami nad identyfikacją ofiar Rzezi Wołyńskiej.

Skomplikowane badania genetyczne. "W Puźnikach zginęły całe rodziny"

Kolejnym etapem prac będzie analiza porównawcza. Naukowcy zestawią materiał genetyczny pobrany ze szczątków z tym, co udało się pobrać od żyjących krewnych dawnych mieszkańców Puźnik. Bliscy pomordowani zostali wysiedleni w rejon Wrocławia. W podwrocławskich Ratowicach już kilka razy odbyła się akcja pobierania wymazów od osób spokrewnionych z ofiarami UPA. Naukowcy już pobrali materiał od około 50 osób, a zgłaszają się kolejne.

Odzew ze strony rodzin jest bardzo duży. Szczerze mówiąc, nas to zaskoczyło, bo musimy mieć świadomość, że genetycznie to są dalekie pokrewieństwa z uwagi na to, ile lat minęło od zbrodni. Drugi problem jest taki, że w Puźnikach zginęły całe rodziny, więc z reguły mamy do czynienia z pokoleniami zstępnymi po rodzeństwie i kuzynostwie ofiar - mówi prof. Ossowski.

Tak dalekie pokrewieństwo oznacza, że badania będą wyjątkowo skomplikowane. Naukowcy chcą po raz pierwszy zastosować nowatorską technologię genealogii genetycznej.

To jest analiza wielu set, a nawet tysięcy miejsc w genomie, co nam daje to, że możemy wykorzystać do identyfikacji materiał dalej spokrewnionych osób. Ale oczywiście są to analizy bardzo skomplikowane, bo analizy oparte o sekwencjonowanie nowej generacji - tłumaczy prof. Ossowski.

Prace jak dotąd toczą się szybciej niż przewidywali naukowcy. Gdy tylko gotowe będą profile genetyczne opracowane na podstawie materiału pobranego ze szczątków, zaczną się analizy porównawcze.

W momencie, kiedy będziemy mieć identyfikację jednej osoby, da nam to wyjście na kolejne osoby, które znajdują się w grobie. Z danych historycznych wiemy, że w wyniku tego zdarzenia zginęły całe rodziny, czyli matki i ich dzieci. Zatem identyfikując matkę, będziemy w stanie zidentyfikować dzieci - mówi prof. Andrzej Ossowski.

Naukowcy przypuszczają, że jeszcze w tym roku uda się zidentyfikować pierwsze ofiary zbrodni. Po zakończeniu badań genetycznych będzie można też ze stuprocentową pewnością podać, ile osób spoczęło w masowej mogile w Puźnikach.

Do rzezi polskich mieszkańców tej wsi doszło w lutym 1945 roku. Ofiarami bojówkarzy UPA były przede wszystkim kobiety i dzieci, a także starcy. Według różnych źródeł w Puźnikach zginęło od 70 do 120 osób. Zamordowanych pochowano w dwóch zbiorowych mogiłach.