Narodowy Fundusz Zdrowia zerwał kontrakt ze skierniewickim punktem nocnej i świątecznej pomocy medycznej. Umowę rozwiązano ze skutkiem natychmiastowym. Lekarze przestaną przyjmować jutro od 8 rano. To lekarz z tego punktu odmówił przyjazdu do 2,5-letniej Dominiki.

REKLAMA

Od jutra pacjenci ze Skierniewic i okolic powinni szukać pomocy w nowym, nocnym punkcie pomocy medycznej. Będzie on znajdować się w szpitalu przy Sobieskiego (wejście przez Szpitalny Oddział Ratunkowy).

Dyżury ma pełnić tam dwóch lekarzy i dwie pielęgniarki.

W przychodni zamiast trzech lekarzy był jeden

Przypomnijmy, że łódzki oddział NFZ przeprowadził kontrolę w punkcie nocnej i świątecznej opieki medycznej w Skierniewicach. Wykazała ona "rażące nieprawidłowości". W tygodniu w punkcie nocnej pomocy lekarskiej dyżurował jeden lekarz, a pozostali byli pod telefonami - wyjaśnia z kolei Krzysztof Kopania z łódzkiej prokuratury. W weekendy, kiedy pacjentów było więcej, w placówce było dwóch lekarzy, natomiast jeden dyżurował telefonicznie - dodaje. To właśnie w placówce w Skierniewicach pomocy szukała matka 2,5-letniej Dominiki. Jest bardzo prawdopodobne, że właśnie dlatego, że w pracy był jeden lekarz, a nie trzech, medyk nie dojechał do małej dziewczynki.

Dziecko trafiło do łódzkiego szpitala w krytycznym stanie

W końcu do 2,5-letniej Dominiki przyjechały dwie karetki. Problem w tym, że w pierwszej były puste butle z tlenem i nie było lekarza, a jedynie ratownik. Kiedy przyjechała druga ekipa na pomoc było już za późno. Dziecko trafiło do szpitala im. Marii Konopnickiej w krytycznym stanie. W tej placówce zmarło.