Trzech izraelskich żołnierzy zginęło, a siedmiu odniosło rany w samobójczym rajdzie palestyńskich bojówkarzy na bazę wojskową w pobliżu żydowskiego osiedla Neve Dekalim, na południu Strefy Gazy. Obaj napastnicy zostali zastrzeleni. W odwecie izraelska armia otoczyła kordonem tę część palestyńskiego terytorium.

REKLAMA

W gęstych ciemnościach dwaj Palestyńczycy zdołali podejść do ufortyfikowanej pozycji izraelskiej, chroniącej osadników żydowskich. Prawdopodobnie żołnierze, pełniący służbę, zasnęli na warcie. Napastnicy użyli broni maszynowej i granatów. W zaciętej walce na małej przestrzeni na miejscu zginął jeden z żołnierzy i oficer. Zaraz potem kule trafiły Palestyńczyka. Jego towarzysz zdołał uciec, ale Izraelczycy zastrzelili go po krótkim pościgu. W szpitalu zmarł jeszcze jedne żołnierz. Izrael wprowadził blokadę południowej części Strefy Gazy.

W nocy palestyńscy bojówkarze ostrzelali także posterunki w pobliżu miasta Rafah, na granicy Izraela i Egiptu oraz żydowskie osiedla Gusz Kadif, Netzarim i Hadid. Do ataku przyznał się Demokratyczny Front Wyzwolenia Palestyny, jedna z frakcji arafatowskiej OWP. Niespokojnie było też na Zachodnim Brzegu Jordanu. Starcia na Bliskim Wschodzie od razu spotkały się z ostrą reakcja Stanów Zjednoczonych. Prezydent George W. Bush oskarżył Jasera Arafata, że robi zbyt mało, by powstrzymać działalność palestyńskich bojówkarzy.

Foto Archiwum RMF

14:15