Około 7 milionów złotych sięgają już szacunkowe straty nieczynnego od 22 grudnia lotniska w Modlinie. Decyzję o zamknięciu spękanego pasa startowego podjął nadzór budowlany. Dotychczasowe naprawy niewiele dały, a termin rozpoczęcia generalnego remontu jest wciąż nieznany. Traci nie tylko port, ale i właściciele okolicznych hoteli, parkingów czy restauracji. Przedsiębiorcy szykują już pozew zbiorowy.

REKLAMA

Generalny wykonawca ma poinformować o planie prac i technologii, jaką zastosuje przy wymianie nawierzchni pasa startowego, w ciągu najbliższych dni. Wiadomo już natomiast, że prace mogą potrwać nawet dwa miesiące, a zaczną się, gdy temperatura przestanie spadać poniżej zera.

Straty tymczasem rosną. 7 milionów złotych strat to szacunki władz lotniska. Do tego trzeba jednak doliczyć roszczenia wszystkich firm, które mają podpisane umowy z portem, a to może być kwota kilkakrotnie wyższa.

Władze Modlina podkreślają, że roszczenia przenoszą na generalnego wykonawcę. W tym tygodniu wyślą mu kolejną fakturę.

Stoi lotnisko - stoją hotele, restauracje czy parkingi

Nie w milionach - jak władze portu, a w dziesiątkach tysięcy złotych liczą zaś straty przedsiębiorcy, którzy oparli swój biznes na lotnisku w Modlinie. Od ponad miesiąca nie mają żadnych zysków. Lotnisko nie pracuje, podróżnych nie ma, więc w okolicach portu próżno szukać otwartego, motelu, restauracji, parkingu czy wypożyczalni samochodów. Niemal wszystko jest zamknięte. Tylko niektórych miejsc pilnuje ochrona.

Przedsiębiorcy szykują się więc do złożenia pozwu zbiorowego przeciwko generalnemu wykonawcy pasa startowego na lotnisku. Dokłada suma odszkodowania, jakiego będą się domagać, nie jest na razie znana, bo grupa pozywających Erbud nie została jeszcze zamknięta. Szacuje się jednak, że może chodzić nawet o ponad 100 tysięcy złotych.

Pozew będzie gotowy najwcześniej wiosną.

Nie dotyczy natomiast tych przedsiębiorców, którzy mieli podpisane umowy z lotniskiem. Jednak ich roszczenia - jak powiedziała naszemu reporterowi Piotrowi Glinkowskiemu Edyta Mikołajczyk, przedstawicielka zarządu portu - również zostaną przeniesione na generalnego wykonawcę. Nie lotnisko tutaj bezpośrednio zawiniło. Będziemy szukać podmiotu, który można obarczyć winą - podkreśliła.

Naprawy na nic się zdały. Poza tym pojawiły się nowe pęknięcia

Ostatnią decyzję w sprawie feralnego pasa lotniska w Modlinie nadzór budowlany wydał 24 stycznia. Utrzymał wtedy zakaz użytkowania części pasa.

Jaromir Grabowski, wojewódzki inspektor nadzoru budowlanego, wyjaśnił, że oparł decyzję na ocenie Instytutu Technicznego Wojsk Lotniczych, z której wynika, że naprawione miejsca mają obniżoną wytrzymałość na odrywanie. Chodziło o dwa betonowe fragmenty pasa startowego. Ponadto oględziny wykazały, że w nawierzchni powstały nowe pęknięcia, a - zdaniem Grabowskiego - bardzo wysokie jest prawdopodobieństwo powstania kolejnych.

Pozostawienie pasa w takim stanie wiązałoby się z koniecznością prowadzenia ciągłych napraw, które trudno byłoby pogodzić z możliwością bezpiecznego użytkowania przy pełnym ruchu - mówił Grabowski reporterowi RMF FM Piotrowi Glinkowskiemu. Wróciliśmy do punktu wyjścia, czyli do stanu, w którym jest nakaz wykonania remontu generalnego polegającego na wymianie wierzchniej warstwy pasa i zakaz użytkowania do czasu wykonania remontu - dodawał.