Feralne lotnisko w Modlinie będzie zamknięte nawet do późnej wiosny. Jaromir Grabowski, wojewódzki inspektor nadzoru budowlanego, nie uchylił zakazu użytkowania części pasa startowego. Uznał, że najpierw trzeba go sfrezować, czyli zeskrawać wierzchnią warstwę - a takie prace można wykonywać tylko wtedy, gdy temperatura jest dodatnia.

REKLAMA

Grabowski wyjaśnił, że jego decyzja została oparta na ocenie Instytutu Technicznego Wojsk Lotniczych, z której wynika, że naprawione miejsca mają obniżoną wytrzymałość na odrywanie. Chodzi o dwa betonowe fragmenty pasa startowego.

Ponadto, oględziny wykazały, że w nawierzchni powstały nowe pęknięcia, a - zdaniem Grabowskiego - bardzo wysokie jest także prawdopodobieństwo powstania kolejnych. Reporter RMF FM Piotr Glinkowski usłyszał od inspektora, że ten nie mógł zgodzić się na otwarcie lotniska, bo zagrażałoby to bezpieczeństwu pasażerów.

Pozostawienie pasa w takim stanie wiązałoby się z koniecznością prowadzenia ciągłych napraw, które trudno byłoby pogodzić z możliwością bezpiecznego użytkowania przy pełnym ruchu - powiedział Grabowski. Wyjaśnił, że w związku z tą decyzją, aktualną pozostaje decyzja z grudnia, zobowiązująca do wykonania remontu i zakazująca użytkowania pasa. Wróciliśmy do punktu wyjścia, czyli do stanu, w którym jest nakaz wykonania remontu generalnego polegającego na wymianie wierzchniej warstwy pasa, i zakaz użytkowania do czasu wykonania remontu - dodał. Zaznaczył, że od jego decyzji można się odwołać do Głównego Inspektora Nadzoru Budowlanego.

Erbud wyklucza błędy


W środę Józef Adam Zubelewicz z zarządu Erbudu, który jest generalnym wykonawcą drogi startowej w Modlinie, poinformował, że firma wyklucza błędy wykonawcze podczas modernizacji pasa. Dodał, że spółka czeka na analizę, która wskaże, kto i gdzie popełnił błąd podczas prac budowlanych. W związku z tym Erbud zlecił niezależnej firmie opracowanie takiej analizy przyczyn pojawienia się usterek. Jej wyników należy się spodziewać w ciągu 2-3 tygodni.

Zubelewicz nie wykluczył, że do powstania usterek mogły przyczynić się niewłaściwe środki chemiczne wykorzystywane przez lotnisko do odladzania pasa startowego. Jak wyjaśnił, naprawy, które firma wykonała, są przez nią traktowane jako usuwanie skutków, a nie usuwanie przyczyn ich powstania. Aby wykonać naprawę pasa potrzebujemy co najmniej 10 dni z dodatnią temperaturą powietrza - zaznaczył Zubelewicz.

W oświadczeniu przesłanym przez zarząd lotniska po konferencji prasowej Erbudu napisano, że "wykorzystywane przez port środki do konserwacji pasa startowego są środkami certyfikowanymi". W oświadczeniu wskazano, że generalny wykonawca informacje na temat tych środków otrzymał 27 kwietnia 2011 r. i 4 maja 2011 r. Na przesłane informacje żadne zastrzeżenia ze strony generalnego wykonawcy nie były zgłaszane, aż do 4 stycznia 2013 roku - wyjaśniono.

Lotnisko zacznie działać najwcześniej w kwietniu


W poniedziałek prezes modlińskiego portu Piotr Okienczyc informował, że port może ponownie przyjmować duże samoloty pasażerskie w maju lub w kwietniu. Wyjaśnił, że w ekspertyzie dotyczącej pasa startowego jest mowa o konieczności wymiany górnej warstwy nawierzchni pasa startowego. Poinformował, że jeżeli nadzór nie cofnie swojej decyzji dotyczącej zamknięcia pasa startowego, to nie będzie można z niego korzystać do czasu przeprowadzenia niezbędnych napraw, a wymianę będzie można zrobić dopiero wtedy, gdy temperatury wzrosną powyżej 0 st. C.

Lotnisko w Modlinie nie przyjmuje dużych samolotów pasażerskich od miesiąca. W grudniu inspektor nadzoru budowlanego zdecydował o zamknięciu dwóch tzw. progów - o numerach 08 i 26 - czyli betonowych odcinków, po 500 m każdy, na początku i końcu pasa startowego. Droga startowa skróciła się do 1500 m, co spowodowało, że samoloty takie jak Airbus A320 lub Boeing 737 nie mogą tam wykonywać operacji lotniczych. Rejsy z Modlina zostały przeniesione do innych portów lotniczych, głównie na lotnisko Chopina.