Krzysztof Janik nadal jest ministrem. Wczoraj Sejm odrzucił wnioski o odwołanie go ze stanowiska ministra spraw wewnętrznych i administracji, złożone przez Platformę Obywatelską i Prawo i Sprawiedliwość oraz Samoobronę i Ligę Polskich Rodzin. Szef MSWiA to piąty minister rządu Leszka Millera, którego opozycja bezskutecznie próbowała odwołać.

REKLAMA

Sojusz Lewicy Demokratycznej i jego niezrzeszeni sojusznicy jak zwykle stawili się w komplecie i to już przesądziło o wyniku głosowania. By wiosek przeszedł, potrzeba było większości ustawowej liczby posłów, czyli 231. Tyle nawet cała zadeklarowana przeciw Janikowi opozycja uzbierać nie potrafiła.

Co więcej, jak wcześniej było do przewidzenia, PO, nie popierając wniosku Samoobrony, wstrzymała się od głosu, co zdecydowanie powiększyło przepaść pomiędzy zwolennikami a przeciwnikami rządów Janika. Można by powiedzieć: gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta...

Głosowania poprzedziła debata, która jednak nie przekonała sejmowej większości. Ci rolnicy panu tego nie zapomną - grzmiał z sejmowej mównicy Andrzej Lepper, przypominając brutalne rozprawienie się policji z rolniczymi blokadami. Słyszeliśmy nawet pseudonim, jaki pan ma – „Brunatny Krzysio” - dodał lider Samoobrony.

Minister Janik ripostował: To taki przydomek wymyślany ad hoc trochę. Państwo widzą moją bladą cerę i macie możliwość porównania jej z cerą pana posła Leppera.

Zwolennicy odwołania Krzysztofa Janika zarzucają mu właśnie brutalną politykę tłumienia protestów oraz złe reakcje na błędy podczas policyjnej akcji w Magdalence. Zginęło wtedy dwóch policjantów, a kilkunastu zostało rannych.

W czasie wczorajszego głosowania na wnioskiem o odwołanie szefa MSWiA raz jeszcze mniejszościowy rząd pokazał, że - mimo spadającej na łeb, na szyję popularności – potrafi zmobilizować sejmową większość. Opozycja próbowała już wysadzić z siodła pięciu ministrów Leszka Leppera: Wiesława Kaczmarka, Mariusza Łapińskiego, Włodzimierza Cimoszewicza, Marka Pola (dwukrotnie) i właśnie Krzysztofa Janika. Wszystkie te próby kończyły się fiaskiem.

FOTO: Archiwum RMF

04:40