Program przyrządzony wedle wzorów prowokacji KGB - pisze naczelny "Gazety Wyborczej" Adam Michnik o telewizyjnym programie, w który ujawniono nagrania jego rozmowy z Aleksandrem Gudzowatym.

REKLAMA

Ponad dwa tygodnie temu nagrania przekazali Prokuraturze Apelacyjnej w Warszawie ochroniarze Aleksandra Gudzowatego. Rozmowy nagrywali z ukrycia. Gudzowaty, jeden z najbogatszych Polaków, prowadzący interesy głównie w branży gazowej, spotkał się z Michnikiem cztery razy między majem a wrześniem. Gudzowaty twierdzi, że służby specjalne atakowały jego interesy, inspirując publikacje w mediach; i wymienia 236 tekstów w "Gazecie Wyborczej".

"Gazeta" nigdy nie działała na zlecenie żadnych służb specjalnych. Nigdy nie uczestniczyła w żadnym spisku, który miał prowadzić do zabójstwa czy prześladowania Aleksandra Gudzowatego. Ocenę naszych publikacji na temat interesów Gudzowatego pozostawiamy naszym Czytelnikom - odpowiada Michnik.

I ironizuje: Otóż, działając na polecenie Antoniego Macierewicza, wymusiłem od Aleksandra Gudzowatego łapówkę, którą opłaciłem wynajętych zabójców Leszka Millera. Inspiratorem moich działań był Andrzej Lepper, którego namówił do tej pożałowania godnej akcji Jarosław Kaczyński. Był to z jego strony niski odwet za to, że uprawiałem seks z jego kotami, najpierw w szafie Lesiaka, a potem w wannie ministra Wassermanna.