Ministrowie rolnictwa 15 państw Unii Europejskiej po raz trzeci w tym miesiącu zbiorą się w Luksemburgu, by spróbować uzgodnić nową reformę wspólnej polityki rolnej. Jako "aktywni obserwatorzy" towarzyszyć im będą przedstawiciele z 10 krajów przystępujących do Wspólnoty, w tym z Polski.

REKLAMA

Państwa, które dopiero mają wejść do UE, w przyjętej niedawno wspólnej deklaracji zapowiedziały walkę o utrzymanie co najmniej takich warunków integracji swojego rolnictwa z unijnym, jakie udało im się wynegocjować w grudniu na szczycie w Kopenhadze.

Głównym celem reformy, proponowanej przez komisarza UE ds. rolnictwa Franza Fischlera, jest uniezależnienie dopłat bezpośrednich dla rolników od produkcji. Powinno to uprościć system, zbliżając go do wybranego przez Polskę - na razie na 5 lat - tańszego i sprawiedliwszego, i uchronić całą Unię przed kosztowną nadprodukcją.

Dzięki temu Polska mogłaby po 5-letnim okresie przejściowym pozostać przy systemie uproszczonym, w którym dopłaty są uzależnione wyłącznie od powierzchni użytków rolnych, bez konieczności wykorzystywania ich do deklarowanej produkcji. Nie oznaczałoby to jednak możliwości całkowitego pozostawienia ich odłogiem, zwłaszcza że Komisja Europejska lansuje zaostrzenie warunków wypłaty wsparcia, związanych z jakością produkowanej żywności oraz ochroną środowiska.

Inną niekorzystną dla rolników propozycją Fischlera jest stopniowa obniżka cen interwencyjnych zbóż i produktów mlecznych oraz całkowite odejście od interwencji na rynku żyta. Jednak Francja już zmusiła Komisję od ograniczenia rozmiaru proponowanych obniżek cen i, zdaniem dyplomatów unijnych, zapewne doprowadzi do rezygnacji większości z tych obniżek.

09:00