Tylko polskiego i maltańskiego ministra rolnictwa zabrakło podczas szczytu w Luksemburgu, kiedy UE i 10 krajów kandydujących decydowały o reformie rolnictwa na najbliższych kilkanaście lat. Co robił wtedy Adam Tański? Jerzy Plewa, który zastąpił ministra, tłumaczy jego nieobecność licznymi zajęciami.

REKLAMA

Nieobecność ministra Tańskiego dała się zauważyć. Było to przecież posiedzenie ministrów a nie wiceministrów. W dodatku po obu stronach Jerzego Plewy, który zastąpił Tańskiego siedzieli ministrowie dwóch krajów, które odgrywały największą rolę w rokowaniach.

Po prawej siedział minister Francji, który blokował negocjacje jeszcze tydzień temu, żądając przynajmniej częściowego powiązania dopłat z produkcją.

Po lewej natomiast minister Portugalii, który z kolei dzisiaj do wczesnych godzin rannych walczył o lepsze warunki dla swojego kraju.

Co w tym czasie robił minister Tański? Plewa tłumaczy swojego szefa, że wczoraj musiał odpowiadać na pytania komisji rolnej w sejmie, uczestniczyć w posiedzeniu rządu a dzisiaj miał wystąpienie w sejmie.

Może więc minister nic chciał się przemęczyć, bo posiedzenie było 16-godzinnym, nocnym maratonem, który skończył się nad ranem. Niewykluczone, ponieważ przykład dał już w ostatnią sobotę sam premier Miller, który wyjechał wcześniej z greckich Salonik i nie wziął udziału w szczycie z przywódcami Bałkanów Zachodnich, bo jak go wówczas tłumaczono miał prawo do odpoczynku po kilkudziesięciu godzinach pracy.

W Luksemburgu Unia zdecydowała, że dopłaty dla rolników będą uzależnione nie od wysokości produkcji - jak do tej pory - ale od powierzchni gruntu. Oficjalnie strona polska twierdzi, że to rozwiązanie jest dla Polski korzystne, wielu ekspertów jednak uważa, że na dziesiątki lat utrwali ono rozdrobnienie naszego rolnictwa.

16:55