"Pociągi Inspiro będą wycofane z eksploatacji do czasu wyjaśnienia przyczyny zadymienia pociągu na stacji Politechnika" - podał rzecznik metra Krzysztof Malawko. Jak dodał, uszkodzony skład będzie zepchnięty ze stacji Politechnika, by od poniedziałku była ona czynna.

REKLAMA

Do pożaru w pociągu warszawskiego metra doszło w niedzielę po południu między stacjami Centrum a Politechnika. Według relacji świadków oprócz dymu w pociągu było też widać iskry. Pociąg przejechał na stację Politechnika, gdzie ewakuowano ok. 150 pasażerów. W akcji brali udział policjanci z komisariatu na stacji metra.

W wyniku zdarzenia 9 osób, w tym 3 policjantów trafiło do szpitala wskutek zatrucia dymem. Na miejsce zdarzenia przybył prokurator.

Krzysztof Malawko, rzecznik metra, powiedział, że czynności prokuratorskie na stacji zostały zakończone, co umożliwi jej otwarcie. Wcześniej - jak zastrzegł - pociąg musi zostać przepchnięty ze stacji Politechnika na stację Kabaty w taki sposób, by nie uszkodzić linii metra. Jak dodał, pociąg zostanie usunięty w "najbliższym czasie".

W poniedziałek ruch z pewnością będzie się odbywał normalnie - zapewnił. Jak zapowiedział, skład będzie poddany badaniom na stacji Kabaty, a do czasu wyjaśnienia przyczyn zdarzenia wszystkie pięć nowych pociągów Inspiro, które jeździły na pierwszej linii metra, zostanie wycofanych z użycia.

Malawko mówił wcześniej, że zadaniem maszynisty w przypadku zadymienia "jest doprowadzenie pociągu do najbliższej stacji". Jak relacjonował, pociąg zatrzymał się najpierw na stacji awaryjnej, tuż przez peronem stacji Politechnika, a następnie maszynista zatrzymał skład na peronie.

Na pytanie, czy podczas ewakuacji doszło do paniki wśród pasażerów - na co wskazują relacje części świadków - Malawko powiedział, że nie ma takich informacji. Będzie to przedmiotem dochodzenia zarówno przez pracowników metra, jak prokuraturę i policję - dodał.

Policja dowiedziała się o wydarzeniu w metrze od jednego z pasażerów, który zadzwonił na telefon alarmowy 112 z informacją, że "coś dziwnego dzieje się w pociągu metra" między stacjami Centrum a Politechniką.

Pociągi metra jeżdżą obecnie ze stacji Kabaty do stacji Wilanowska i ze stacji Młociny do stacji Centrum oraz wahadłowo Wilanowska-Centrum z pominięciem stacji Politechnika.

W metrze nie doszło do pożaru, tylko do zadymienia w pociągu. Pociągi są w taki sposób skonstruowane, że się nie palą. Jedyne, o czym możemy mówić, to o zadymieniu - zaznaczył Paweł Siedlecki z biura prasowego metra.

Według kpt. Artura Laudy z zespołu prasowego komendy miejskiej Straży Pożarnej w Warszawie ratownicy, którzy brali udział w ewakuacji pasażerów mówili, że widzieli iskry.

(jad)