"To jest kolejny etap wojny hybrydowej, którą przeciwko Polsce toczy Rosja. Dedykowałbym to wszystkim, którzy mówią, że to nie jest nasza wojna (...) Nie możemy chować głowy w piasek" - powiedział generał Roman Polko, były dowódca jednostki GROM, który w Radiu RMF24 skomentował akt dywersji, do którego doszło na trasie Warszawa-Lublin we wsi Mika. W wyniku eksplozji ładunku wybuchowego został zniszczony tor kolejowy.
- Wysadzenie torów kolejowych na trasie Warszawa-Lublin to akt dywersji, który wpisuje się w działania wojny hybrydowej prowadzonej przez Rosję przeciwko Polsce.
- Służby specjalne prowadzą śledztwo, a na miejscu pracują ABW, policja, prokuratura i służby kolejowe.
- Generał Polko apeluje o zdecydowane działania, jedność polityków i społeczną czujność.
- Rosja wykorzystuje działania dywersyjne do podsycania nastrojów antyukraińskich i antyimigranckich.
- Konieczna jest solidarność europejska i wsparcie dla Ukrainy, aby skutecznie odpowiedzieć na rosyjską agresję.
- Więcej ciekawych informacji z Polski i świata znajdziesz na RMF24.pl.
"Wysadzenie toru kolejowego na trasie Warszawa-Lublin to bezprecedensowy akt dywersji wymierzony w bezpieczeństwo państwa polskiego i jego obywateli. Trwa śledztwo" - stwierdził we wpisie na platformie X premier Donald Tusk.
Niestety potwierdziy si najgorsze przypuszczenia. Na trasie Warszawa-Lublin (wie Mika) doszo do aktu dywersji. Eksplozja adunku wybuchowego zniszczya tor kolejowy. Na miejscu pracuj suby i prokuratura. Na tej samej trasie, bliej Lublina, rwnie stwierdzono uszkodzenie. pic.twitter.com/aSfNRUD0q9
donaldtuskNovember 17, 2025
Koordynator służb specjalnych Tomasz Siemoniak poinformował, że na miejscu zdarzenia działa Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego we współpracy z policją, prokuraturą i służbami kolejowymi.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Zdaniem generała Polko, uderzenie w polską infrastrukturę kolejową jest kolejnym etapem wojny hybrydowej, którą toczy Rosja przeciwko Polsce. Dedykowałbym to wszystkim, którzy mówią, że to nie jest nasza wojna (...) Musimy zdać sobie z tego sprawę, że taka jest rzeczywistość i nie możemy chować głowy w piasek, tylko działać zdecydowanie i skutecznie - apelował były dowódca jednostki GROM.
Ekspert przypomniał, że Rosja prowadzi przeciwko nam działania w cyberprzestrzeni, przestrzeni informacyjnej, inicjuje podpalenia, zakłócania sygnału GPS i organizuje flotę cieni na Bałtyku. Wysadzenie torów kolejowych jest więc kolejnym działaniem Federacji Rosyjskiej destabilizującym polskie państwo.
Trzeba robić swoją robotę na spokojnie, bez paniki, i nie dopuszczać do sytuacji, która wiąże się z tym, że pod wpływem strachu Rosja chce wymóc na Polsce (...), żeby społeczeństwo polskie domagało się od własnych władz, aby nie wspierało Ukrainy - stwierdził gość Radia RMF24.
Gdyby Ukraina przegrywała tą wojnę, gdyby rosyjscy żołnierze znaleźli się już na linii naszych wschodnich granic, wówczas mielibyśmy zdecydowanie bardziej poważne problemy. Chociaż nie chcę bagatelizować tych, które już mamy - zauważył gen. Polko.
Ekspert wyjaśnił, że służby nie są w stanie chronić infrastruktury w stu procentach, dlatego potrzebna jest zbiorowa odpowiedzialność i społeczna czujność. Zacząłbym od polityków, którzy w sytuacji wojny za naszą granicą, powinni zakopać wewnętrzne spory i w kwestiach bezpieczeństwa, polityki międzynarodowej, działań, które są podejmowane, mówić jednym głosem - apelował generał.
Z tych informacji, które docierają, wynika, że wynajmowani są jednorazowi terroryści, bandyci, którzy (...) bardzo często okazuje się, że np. mają narodowość ukraińską albo są z krajów afrykańskich, po to, aby dodatkowo budować nastroje antyukraińskie, antyimigranckie i obciążać za to wszystkich, tylko nie Rosję - tłumaczył gość Piotra Salaka.
Generał Polko zwrócił uwagę na potrzebę budowania silnej solidarności europejskiej i w obrębie NATO, aby odpowiedzieć na agresję, m.in. poprzez dostarczenie Ukrainie Tomahawków. Gdyby Ukraina miała Tomahawki, to być może mur antydronowy nie byłby potrzebny, bo mogłaby niszczyć fabryki dronów - wyjaśnił były dowódca jednostki GROM. Chodzi o to, żeby Rosja, która do tej pory bezkarnie atakowała Ukrainę, sama zaczęła czuć ciężar wojny, to wówczas być może bardziej będzie skłonna do pokoju - dodał ekspert.
Gość Radia RMF24 zwrócił uwagę na Węgry i Słowację, których premierzy są przychylnie nastawieni do Federacji Rosyjskiej. Dobrze, żeby ta informacja dotarła do takich koni trojańskich Europy jak Orban czy Fico, żeby już jawnie nie współdziałali z Putinem - zbrodniarzem wojennym (...) Rosja może prowadzić kampanię dywersyjną przeciwko Zachodowi, a jednocześnie nie musi się obawiać solidarnościowej odpowiedzi, kiedy ma swoich ludzi w strukturach Unii Europejskiej czy nawet NATO - stwierdził były dowódca jednostki GROM.
Opracowanie: Karolina Galus