Sytuacja mieszkaniowa w Polsce budzi coraz większe obawy - tak wynika z najnowszego raportu Habitat For Humanity Poland. Dane pokazują, że w ciągu ostatnich trzech lat znacząco wzrosła liczba osób, które na utrzymanie mieszkania przeznaczają ponad połowę swoich dochodów.
W 2022 roku było to 8 proc. społeczeństwa, dziś - już 15-16 proc. Jeszcze bardziej niepokojący jest wzrost odsetka osób, które na mieszkanie wydają ponad 60 proc. pensji - obecnie to 5 proc., podczas gdy trzy lata temu było to zaledwie 2 proc. - mówi starsza specjalistka ds. mieszkalnictwa Habitat For Humanity Poland Justyna Nakielska. Jak dodaje, bezpieczny procent dochodów przeznaczanych na mieszkanie nie powinien przekraczać 30 proc.
Ponad 70 proc. respondentów deklaruje, że ich sytuacja mieszkaniowa jest stabilna, a wielu jest zadowolonych z miejsca zamieszkania, autorzy raportu zwracają uwagę, że odczucia badanych mogą być mylące. Dla jednych stabilność oznacza własność mieszkania bez kredytu, dla innych - regularną spłatę rat lub długoterminową umowę najmu. W praktyce jednak coraz większa grupa osób, zwłaszcza młodych, nie jest w stanie zrealizować marzenia o samodzielnym mieszkaniu. W efekcie rośnie liczba tzw. "gniazdowników", czyli osób dorosłych, które pozostają w domu rodzinnym lub dzielą mieszkanie ze znajomymi czy dalszą rodziną, by ograniczyć koszty.
Kolejnym wyzwaniem jest tzw. luka czynszowa - sytuacja, w której osoby o średnich dochodach nie kwalifikują się do pomocy państwa, a jednocześnie nie stać ich na wynajem lub zakup mieszkania na rynku prywatnym. Problem dotyczy co czwartego badanego. Brakuje mieszkań komunalnych, a kryteria dochodowe uprawniające do ich najmu są bardzo restrykcyjne. W efekcie wiele osób, które nie należą do grup najbardziej potrzebujących, pozostaje bez realnego wsparcia.
Według danych Eurostatu z 2023 roku, aż 34 proc. Polaków mieszka w warunkach przeludnienia, co jest wynikiem niemal dwukrotnie wyższym niż średnia unijna. Eksperci wskazują, że dla trzy- lub czteroosobowej rodziny minimalny komfort zapewnia mieszkanie o powierzchni co najmniej 50 mkw., tymczasem wiele rodzin nie może sobie na to pozwolić.
Według raportu portali Rankomat.pl i Rentier.io koszty wynajęcia dachu nad głową w 17 największych polskich miastach rosną. Liderem wzrostów jest Toruń. Największe podwyżki dotyczą dużych mieszkań o powierzchni powyżej 60 mkw., gdzie ceny wzrosły aż o 20 proc. w porównaniu do ubiegłego roku. Znaczący, bo 15-procentowy wzrost dotyczy także najmniejszych lokali do 30 mkw.
Warszawa pozostaje najdroższym miastem pod względem najmu. Za kawalerkę do 30 mkw. trzeba zapłacić średnio 2035 zł miesięcznie. W przypadku mieszkania o powierzchni 50 mkw. koszt wynosi już 3643 zł, a za duże mieszkanie niemal 5000 zł.
Tuż za stolicą Kraków, Gdańsk i Wrocław. W tych miastach najem małego mieszkania to wydatek ok. 2400 zł, a średniego 3100 zł. Nieco większe różnice widać w przypadku dużych mieszkań - 70 metrów w Gdańsku to koszt 4025 zł, w Krakowie 3850 zł, a we Wrocławiu 3700 zł.
Najtańszym miastem wśród ujętych w rankingu jest Częstochowa. Tam za kawalerkę zapłacimy średnio 1386 zł, za mieszkanie 50 mkw. - 1824 zł, a za duże mieszkanie 70 mkw. - 2484 zł.
Obniżki stóp procentowych sprawiły, że kredyty hipoteczne stały się nieco tańsze i bardziej dostępne. Jednak w większości miast rata kredytu z 10-procentowym wkładem własnym i na 30 lat wciąż jest wyższa niż koszt najmu. Największe różnice występują w Krakowie - rata za własną kawalerkę jest o 512 zł wyższa niż czynsz najmu, a w przypadku mieszkania średniej wielkości różnica sięga 1187 zł. W Warszawie różnice wynoszą odpowiednio 483 zł i 1066 zł.
Są jednak miasta, gdzie rata kredytu może być niższa niż czynsz najmu. Dotyczy to małych mieszkań w Lublinie, Łodzi, Sosnowcu i Szczecinie.