Roman Giertych ogłasza raport z dotychczasowych prac komisji śledczej ds. Orlenu. Wg niego istniał spisek, który miał prowadzić do wyprzedania polskiego sektora energetycznego. Poseł chce postawić przed Trybunałem Stanu m.in. Leszka Millera i Aleksandra Kwaśniewskiego.

REKLAMA

Mamy dowody na okoliczność pewnego rodzaju spisku, który funkcjonował na zapleczu Ministerstwa Skarbu Państwa, Kancelarii Premiera, Kancelarii Prezydenta i wielkiego biznesu. Spisku, który miał prowadzić do wyprzedania polskiego sektora energetycznego w ręce rosyjskich firm - twierdzi Giertych.

A początkiem miało być – przekonuje poseł LPR-u - zatrzymanie Modrzejewskiego i odsunięcie go od prezesury Orlenu. Wg Giertycha premier Miller i Kulczyk chcieli sprzedać Łukoilowi Rafinerię Gdańską wraz z Orlenem. Miałoby chodzić o dużą premię za przeprowadzenie transakcji. Lider LPR szacuje ją na 500-700 milionów dolarów.

Na przeszkodzie w realizacji planu stanęli jednak Kaczmarek i Gierej, dlatego pożegnali się ze swoimi stanowiskami. Wszystko zdaniem Giertycha było na jak najlepszej drodze, gdyby nie wywiad Kaczmarka, który rozpętał całą aferę wokół PKN Orlen.

Giertych chce postawienia przed Trybunałem Stanu byłego premiera Leszka Millera i byłą minister sprawiedliwości Barbarę Piwnik. A w dalszej kolejności również prezydenta Kwaśniewskiego. Wg posła LPR-u odpowiedzialność karną powinni ponieść także m.in. były szef UOP-u, Zbigniew Siemiątkowski i prezydencki minister Marek Ungier.

Miller odpiera zarzuty. Pan Giertych marnuje się, zajmując się pracą polityczną. Gdyby pisał rozmaite książki, najlepiej o takiej tematyce sensacyjnej, to zapewne dzisiaj mógłby być majętnym człowiekiem i popularnym autorem - mówi były premier.

Roman Giertych chciałby, aby jego raport stał się materiałem bazowych do ostatecznego raportu komisji śledczej. Przyznał, że przygotował go już teraz, bo być może będzie to jego ostatni tydzień w komisji. Odwołania Giertycha domagają się SLD i SdPL.