Kilkanaście godzin trwała wojna nerwów związana z przerwaniem dostaw gazu przez Rosję na Białoruś i tym samym tranzyt tego surowca do Polski. Ostatecznie Gazprom porozumiał się z Biełtransgazem. Nasunął się jednak wniosek, by jak najszybciej uniezależnić się od rosyjskiego Gazpromu.

REKLAMA

Polska mogłaby się uniezależnić od Gazpromu - który w każdej chwili znów może zakręcić kurek z gazem - gdyby rząd Millera nie unieważnił kontraktu z Norwegią. Teraz jednak wszyscy zarzekają się, że nie był to błąd. Według premiera Millera z kontraktu wycofali się sami Norwegowie: To Norwegowie zrezygnowali, ponieważ nie mogli wypełnić postanowień porozumienia.

Zupełnie inną wersję przedstawia Janusz Steinhof, minister gospodarki w poprzednim rządzie. To właśnie jego dzieckiem był zerwany kontrakt norweski. SLD będąc jeszcze w opozycji krytykowała ten kontrakt.

Teraz na nowo rząd negocjuje z Norwegami i Duńczykami. Dziś podpisano memorandum ze Statoilem. Do podpisania ostatecznej umowy droga jednak bardzo daleka. To, że dzisiaj w biegu próbuje się zawiązywać kontrakty z Norwegami, robi wrażenie bardo nieudolnego przykrywania kardynalnych błędów jakie popełniono przez te dwa lata - mówi Wiesław Walendziak.

Walendziak wylicza też inne błędy rządu – za dużo płacimy za rosyjski gaz dla przemysłu. Niemcy za ten sam gaz płacą dużo mniej, poza tym wicepremier Marek Pol podpisał złą umowę w ramach kontraktu jamalskiego – ocenia opozycja.

17:10