Aż 48 godzin trwało ustalenie pochodzenia „szalonej krowy”. Krowę zarażoną BSE odkryto w sobotę w ubojni w Mochnaczce Wyżnej, wczoraj okazało się, że zwierzę pochodzi z Rzepiennika Strzyżewskiego. Gdyby działał system IACS być może wystarczyłoby na to kilka minut. IACS-a wciąż jednak nie ma...

REKLAMA

Trwa prokuratorskie śledztwo. Dotyczy ono nieumyślnego sprowadzenia zagrożenia dla życia i zdrowia wielu osób. Grozi za to do trzech lat więzienia. Do tej pory zatrzymano dwie osoby – mężczyznę wystawiającego świadectwa pochodzenia zwierząt oraz handlarza bydłem. Po ich przesłuchaniu udało się ustalić pochodzenie zarażonej krowy.

Gdyby działał system informatyczny IACS być może wystarczyłoby na to zaledwie kilka minut. IACS to zintegrowany komputerowy system zarządzania i kontroli rolniczych upraw, hodowli oraz wynikającej z nich pomocy Unii Europejskiej.

Problem w tym, że komputerowy system (m.in. ewidencji zwierząt gospodarskich) ma ruszyć dopiero na początku przyszłego roku. W jego plikach znajdą się także historie wszystkich krów, które żyją w Polsce. Każda będzie miała dwa kolczyki z numerami identyfikacyjnymi oraz tak zwany paszport. Ten swoisty dowód osobisty pozwoli ustalić nie tylko jej pochodzenie - twierdzi Aleksander Bentkowski, prezes Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Posłuchaj:

Bentkowski dodaje, że dzięki systemowi IACS nie będzie kłopotu z nowonarodzonymi krowami. Gorzej będzie z tymi, które przyszły na świat przed wprowadzeniem systemu i nie mają pełnej dokumentacji. Nasi reporterzy ustalili jednak, że wystarczy dobrze prowadzona ewidencja, by namierzyć krowę.

foto RMF

08:50