Inzell, zaledwie pięciotysięczna miejscowość w Bawarii. Jedyna restauracja zamykana jest o godzinie 22. Właśnie tam formę przed nadchodzącym sezonem szlifują łyżwiarze szybcy. Dla bohaterów zimowych igrzysk w Soczi to pierwszy kontakt z lodem od marca. "Tego się nie zapomina. W tym roku będę pełnoletnia, 18 lat w łyżwach na nogach" - śmieje się Luiza Złotkowska, dwukrotna medalistka IO, która specjalnie dla RMF FM wcieliła się w rolę reporterki.

REKLAMA

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Kasia Woźniak - RMF24

Piątek - weekendu początek? Nie dla nich. Grafik jest bardzo napięty. Na zgrupowaniu każdy dzień wygląda tak samo. Przed ósmą badanie krwi. Sprawdzany jest poziom glukozy, kinazy i mocznika. Od tego ostatniego zależy, jak intensywne będą treningi w ciągu dnia. Potem rozruch i śniadanie. Bardzo popularna jest owsianka. Mam nowy sposób. Zalewam płatki wodą, nie gotuję z mlekiem. Gdy ja biegam, płatki się namaczają. Potem wylewam wodę, dolewam jogurcik, wrzucam owoce. Jest pysznie - mówi Kasia Woźniak, miłośniczka zdrowego żywienia. Po posiłku - trening na lodzie. W hali temperatura oscyluje wokół 15-16 stopni Celsjusza. To daje schronienie przed żarem lejącym się z nieba w środku lata.

Na każdym treningu jest około 200 łyżwiarzy, tłok! Do Inzell przyjechali Rosjanie, Norwegowie, Holendrzy, Włosi, Kazachowie. Można podpatrzeć rywali. Ostatni raz jeździłam na łyżwach pod koniec marca, były to mistrzostwa świata, więc bez lodu byłam 3 miesiące. Jeździłam na rolkach i tak zwanej desce łyżwiarskiej, więc powrót nie był ani trudny, ani drastyczny - komentuje Luiza. Kłopotów nie miał też Janek Szymański, który bardzo dużo jeździ na rolkach. Technika jest podoba, prędkości też - podkreśla.

W tym roku do treningów z kadrą wrócił Konrad Niedźwiecki, który pożegnał się z krajem tulipanów. W Holandii mieszkał i trenował przez 4 lata. To był dla mnie fajny okres. Ale myślę, że to był dobry moment na zmiany. Cieszę się, że zmieniłem ekipę. Teraz możemy więcej potrenować z chłopakami, więcej czasu spędzam w domu, to jest dla mnie ważne. Widzę bardzo dużo plusów - mówi Konrad. Pytany o różnice między Polakami i Holendrami przyznaje z uśmiechem: My trenujemy więcej. Wrotki, łyżwy plus rower. Program jest inny, ale mnie to odpowiada. Gdyby medale igrzysk olimpijskich zależały od objętości, to sytuacja byłaby inna niż w Soczi - my mielibyśmy ponad 20 medali, a oni trzy.

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

ZBYSZEK BRODKA

Koen Verweij nadal nie może przeboleć, że w Soczi przegrał złoto ze Zbyszkiem Bródką o zaledwie trzy tysięczne. W jednym z wywiadów podkreślał, że zamierza rozwijać się właśnie na dystansie 1500 metrów. Z pewnością będzie chciał udowodnić, iż to on jest lepszy - podkreśla Konrad.

Nasz mistrz olimpijski na pierwszym zgrupowaniu pojawił się w maju, w Spale. Było i nadal jest - mnóstwo maili, telefonów. Staram się to wszystko poukładać - wyznaje. Czasem zastanawia się, czy to wszystko wydarzyło się naprawdę. Oglądam ten start, te pozytywne emocje. To daje mi motywację do dalszej pracy. Wiem, że przede mną kolejny sezon, ciężki sezon. Będę występować w roli faworyta i to nie będzie łatwe, bo wiele straciłem i muszę to nadrobić - przyznaje. Cel? Mistrzostwa świata i walka o podium. Jestem dobrej myśli - mówi Zbyszek Bródka.

Co jedzą na obiad? Kogo "rozłożyła" choroba? Kto na rowerze pokonał już ponad 2 tysiące kilometrów? Czytaj na drugiej stronie!

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

konrad niedzwiedzki -

Godzina 14 to na zgrupowaniu pora obiadowa. Top of the top - makarony, kasze, mięsa, ryby i wszystko, co zielone. Luiza od pewnego czasu współpracuje z dietetykiem. Nie wprowadza ona restrykcyjnej diety do mojego życia, lecz zmienia nawyki żywieniowe. Zdarzają się dni, kiedy muszę skrupulatnie notować wszystko, co jem, aby mnie lepiej poznała. Nie mogę pominąć nawet kawałka czekolady. Mam 13 procent tkanki tłuszczowej, nie muszę więc zbijać wagi, ale odżywiać się zdrowo i wartościowo. A to chyba jeszcze trudniejsze - mówi Luiza, która odważyła się przepytać swoich kolegów i koleżanki z kadry. To dla mnie wyzwanie, choć nie ukrywam, że byłam trochę skrępowana. Przyzwyczaiłam się do bycia po drugiej stronie mikrofonu. Wszystkie osoby, z którymi rozmawiałam, znam bardzo dobrze, dlatego starałam się zadawać takie pytania, dzięki którym i ja mogłam się czegoś dowiedzieć - opowiada 28-latka.

W Inzell choroba na kilka dni przykuła ją do łóżka. Miałam temperaturę i katar, to utrudniało mi treningi. Próbowałam coś z tym zrobić, ale wiadomo - jak to jest z katarem - leczony trwa 7 dni, nieleczony tydzień - śmieje się wicemistrzyni olimpijska. Czasu wolnego na zgrupowaniach mają niewiele. Jeżeli już zdarzy się chwila dla siebie - czytają, słuchają muzyki, oglądają filmy, surfują w internecie lub po prostu odpoczywają. Jeżeli ktoś nie może wytrzymać bez lodu... idzie na lody. Bardzo dużo smaków, nigdzie takich nie jadłem. Wiem, że wszyscy - mimo diety - chodzą na lody. Oni się nie przyznali, ale ja to powiem, poskarżę, kadra chodzi na lody - śmieje się Artur Nogal, mistrz świata juniorów na 500 metrów.

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Janek Szymański

Po południu kolejny trening - rower, siłownia, imitacje, skoki. Janek Szymański jeszcze przed przyjazdem do Inzell na rowerowym liczniku miał już ponad dwa tysiące kilometrów! Na dwa kółka postawiła Natalia Czerwonka - między treningami spoglądała na Tour de France. W wrześniu wystartuje w mistrzostwach Polski w kolarstwie torowym. Zawodniczka z Lubina uczy się nowego sportu. Holendrzy też tak robią, myślę, że to przyniesie efekty zimą - argumentuje. W lipcu wystartowała w mistrzostwach Polski amatorów w Sobótce. Na dystansie 44 kilometrów - w kategorii pań - zwyciężyła zdecydowanie.

Kobiety jej zazdroszczą, ona masuje panczenistów! Kim jest nowa fizjoterapeutka? Co o swoich podopiecznych mówi trener Kmiecik? Czytaj na trzeciej stronie!

Wieczór to czas na kolację i odnowę! Niedawno do kadry dołączyła Natalia Mrozińska. Nowa fizjoterapeutka dba o najcenniejsze uda i pośladki w tym kraju. Myślę, że niejedna kobieta chciałaby być na moim miejscu. To nie lada wyzwanie dla kobiety wymasować zgraję tak umięśnionych sportowców. Dla mnie - kobiety - to wyróżnienie, że mogę pracować z mężczyznami. Dużo fajniej jest chyba mieć takie mięśnie. Dlatego mój chłopak zażartował, że mogę wyjechać na zgrupowanie, ale postawił warunek. Po powrocie też mam mieć takie uda i pośladki. Także walczę - żartuje "fizjosadystka", jak pieszczotliwie nazwali ją zawodnicy. Humory - jak widać - dopisują naszym panczenistom, Ciężko pracują, by kolejny sezon w ich wykonaniu był równie owocny. Na co wszyscy - nie ma się co oszukiwać - bardzo liczymy.

W zasadzie nie pamiętam już o tym, że kilka miesięcy temu zdobyłam medal olimpijski. Od maja ciężko pracuję, żeby realizować kolejne cele. Chce mieć stałe miejsce w top "10" na świecie. W ubiegłym roku byłam na pograniczu. Z drużyną - będziemy oczywiście - bronić swojego miejsca. Na razie chyba za Holenderkami, ale zobaczymy jak długo - uśmiecha się Złotkowska, która w poprzednim sezonie zajęła 5. miejsce na 1500 metrów w Pucharze Świata łyżwiarzy szybkich w Astanie. To jej najlepszy indywidualny wynik.

W Inzell nad wszystkim czuwają trenerzy - Wiesław Kmiecik, Krzysztof Niedźwiecki i Witold Mazur. Przygotowujemy się podobnie, jak w poprzednich latach. Sukces sporo zmienił. Chodzi o takie samopoczucie, poczucie wartości trenerskiej. To, co robiło się przez wiele lat, zakończyło się sukcesem. Jest ta pewność, że to, co robimy, jest optymalne i prawidłowe - podkreśla ten pierwszy. I nie ukrywa, że apetyt rośnie w miarę jedzenia.

Myśli się o tym, żeby to powtórzyć. Przede wszystkim chciałbym jednak, żeby pozostali zawodnicy też odnieśli sukcesy indywidualne. Największe szanse ma Konrad Niedźwiecki, duże szanse ma Janek Szymański. Nie chcę wymieniać kolejnych nazwisk, ale na pewno jest ktoś, kto może sprawić niespodziankę. Do kolejnych igrzysk mamy 4 lata - mówi Wiesław Kmiecik.

Dla biało-czerwonych to trzecie zgrupowanie, pierwsze na lodzie. Wszystko wygląda dobrze. Tak mocnej grupy jeszcze nie prowadziłem. Poza tym atmosfera jest bardzo dobra. To musi przełożyć się na wyniki - podkreśla szkoleniowiec i jednocześnie ubolewa: Cały czas czekamy na tor. Mówimy o tym, ale niewiele się dzieje. Minister podał termin - październik 2015, boję się, że nie zostanie on dotrzymany.

Po powrocie z niemieckiego Inzell zawodnicy dwa tygodnie będą trenować w domach. Potem czeka ich kolejny wyjazd, tym razem w kraju.

Luiza Złotkowska / Edyta Sienkiewicz