Nie tylko Adam Hofman, ale i inni posłowie potrafili być jednocześnie na zagranicznej delegacji i sejmowym głosowaniu. Reporter RMF FM jako pierwszy ujawnił, że były już rzecznik PiS w czasie, gdy gościł w naszym warszawskim studiu, „przebywał” równocześnie z wizytą w Londynie. Według dokumentów, 23 maja 2013 roku poseł uczestniczył w posiedzeniu Komisji Kultury Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy w Londynie. Tymczasem rzecznik PiS był wtedy w Warszawie.

REKLAMA

Podczas przeglądania stosu sejmowych dokumentów z wyjazdów posłów nasz dziennikarz Grzegorz Kwolek dopatrzył się, że Andrzej Halicki z PO, szef sejmowej delegacji do Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy, zgodnie z deklaracją pod koniec czerwca 2012 roku powinien być na sesji Rady. Jednocześnie jednak był obecny na głosowaniach w polskim Sejmie.

Jak tłumaczy na Twitterze, jeżeli są takie zbieżności, to zawsze wybierał Warszawę. Jednak zgodnie z sejmową dokumentacją parlament i tak za wyjazd zapłacił - ponad 5 tysięcy złotych.

Podobnie wygląda przypadek obecnej wicemarszałek Sejmu Elżbiety Radziszewskiej, też z Platformy Obywatelskiej. Na tej samej sesji była i Warszawie i w Strasburgu. Koszt delegacji - też 5,5 tysiąca złotych.

Na tym jednak nie koniec. Przypadki jednoczesnej obecności za granicą i w polskim Sejmie można znaleźć też w tym roku. Wśród zdolnych do bilokacji jest piątka posłów z PiS: Zbigniew Girzyński, Adam Hofman, Łukasz Zbonikowski, Adam Rogacki, Tadeusz Iwiński z SLD oraz Mariusz Antoni Kamiński.Ten ostatni według sejmowych dokumentów od 21 do 28 czerwca był we Francji. Pojechał tam samochodem. (Dostał 2 922,37 zł "kilometrówki; w sumie z dietami i noclegami koszt wyjazdu wyniósł 8 119,33 zł.) Tyle tylko, że z innego zestawienia wynika, że 26 czerwca poseł w tym czasie był w Sejmie. Wziął udział w głosowaniach.

Adam Hofman zaliczył wpadkę

Według oficjalnych dokumentów, Adam Hofman od 20 do 25 maja był na delegacji w Londynie. Ta wizyta to jedna z najbardziej niewiarygodnych i karkołomnych eskapad, w które były już rzecznik PiS rzekomo udał się samochodem. Kancelaria Sejmu wypłaciła mu wtedy równowartość biletu lotniczego do Londynu, czyli 2825 złotych. Co ciekawe, 23 maja poseł był gościem Kontrwywiadu RMF FM. Spotkał się z Konradem Piaseckim w naszym warszawskim studiu.

Sejmowe dokumenty pokazują, że Adam Hofman miał podróżować własnym pojazdem aż 20 razy - głównie do Paryża i Strasburga, ale też do Londynu czy Madrytu. Koszt tych podróży to blisko 56 tys. złotych.

Jeszcze częściej, bo aż 24 razy podróżował samochodem Mariusz Antoni Kamiński. Był m.in. w Wilnie i Tallinie. Jego samochodowe podróże kosztowały ponad 56 tys. złotych.

Rekordzista w tym gronie jest Adam Rogacki - 27 wyjazdów - w tym dwa razy do Rzymu i po razie do Londynu i Kopenhagi. Koszt tych wojaży to ponad 75 tys. złotych.