To jest ostatni moment, żeby tego rodzaju programy wprowadzać - tak o planie cięć Jerzego Hausnera mówi Bogdan Wyrznikiewicz, szef Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową. Gość Faktów dodaje jednak: To jest pewien element poprawy sytuacji, ale na pewno nie załatwi to wielu problemów.

REKLAMA

Konrad Piasecki: Panie doktorze, poznawszy plan cięć i oszczedności wicepremiera Hausnera zapytał pan sam siebie „po co”, czy „dlaczego dopiero teraz”?

Bogdan Wyżnikiewicz: Rzeczywiście ten plan można było dużo wcześniej ogłosić, wprowadzać, po plan – najogólniej rzecz biorąc – jest rozsądny.

Konrad Piasecki: Czyli „dlaczego teraz”, a nie „po co”.

Bogdan Wyżnikiewicz: „Dlaczego teraz” to nie jest pytanie do mnie. Myślę że po prostu nie było dosyć woli politycznej, czyli nikt z ekipy rządzącej nie wpadł na taki pomysł, a powinien, koncentrując się na różnych bieżących sprawach, niby ważnych, ale w gruncie rzeczy małoważnych i to jest zasadnicza sprawa – jeśli tego nie zrobimy teraz, kiedy jest ostatni moment do zrobienia, to staniemy przed poważnymi problemami.

Konrad Piasecki: A na ile pańskim zdaniem to jest projekt rzeczywiście zaciskania pasa, a na ile takiego propagandowego machania dobrymi intencjami?

Bogdan Wyżnikiewicz: To jest rzecz, która jest w tej chwili niewiadoma. Ja z żalem odnotowuję, że wszelkie strategie, rządowe programy ambitne – autostrady, pierwsza praca i nie wiadomo co jeszcze – były wodowane z wielka pompą, a później rzeczywistość okazywała się zupełnie inna. Chciałbym, żeby ten program - nawet w tej postaci, która została opublikowana wczoraj, to nie jest jeszcze wszystko podobno – został zrealizowany, bo będzie z tego jakaś korzyść.

Konrad Piasecki: A nie wydaje się panu, że w niektórych fragmentach, ten program jest jednak za nadto radykalny? Cięcia w administracji – zgoda, reforma systemu rent – też dobrze, agencje, KRUS-y, PFRON-y – to wszystko zgoda, ale jak spojrzymy np. na reformę systemu emerytalnego – czy naprawdę trzeba uderzać w i tak niezamożnych emerytów, by uratować polski budżet?

Bogdan Wyżnikiewicz: Tu jest przede wszystkim uderzenie w przyszłych emerytów, a jest mitem, że emeryci w Polsce są biedni.

Konrad Piasecki: Niech to pan powie emerytom, panie doktorze.

Bogdan Wyżnikiewicz: Ja już rozmawiałem z emerytami. Ja patrzę, ja robię porównania w czasie i przestrzeni i we wszelkich konfrontacjach, emeryci nie wypadają najgorzej. Ale to jest mniej ważne, ważne jest to, czy ten program zostanie przyjęty przez społeczeństwo.

Konrad Piasecki: No właśnie, czy on nie przyniesie rządowi takiego rozbicia się o ścianę społecznych protestów i niepokojów?

Bogdan Wyżnikiewicz: Teoretycznie są takie niebezpieczeństwa, bo może tu nikt nie jest palcem wskazany, kto padnie ofiarą tego programu jakąś szczególną, to według założeń ma się rozłożyć mniej więcej po równo w wielu miejscach, ale rzeczywiście trzeba się liczyć z oporem społeczny, niewątpliwie tak.

Konrad Piasecki: A czy nie należy również liczyć się z oporem politycznym, bo politycy SLD, wydaje się, że zachwyceni tym pomysłem uderzania - czasami w tych ubogich, najbiedniejszych – nie są.

Bogdan Wyżnikiewicz: Trudno im się dziwić, że nie są, ale patrząc na to z punktu widzenia eksperckiego, to jest ostatni moment, żeby tego rodzaju programy wprowadzać. Później będzie zbyt późno i później zrobić cokolwiek będzie jeszcze większym problemem niż teraz.

Konrad Piasecki: A czy ten plan, to jest takie koło ratunkowe, które rzeczywiście podźwignie polski budżet, czy tylko podtrzyma go przez jakiś czas na wodzie?

Bogdan Wyżnikiewicz: To jest pewien element poprawy sytuacji, ale na pewno nie załatwi to wielu problemów. To jest po prostu uporządkowanie spraw, które już dawno powinny być uporządkowane i wprowadzenie jakichś generalnych zasad racjonalnego działania, pozbawionych rozdawnictwa, czy też nieliczenia się z realiami gospodarczymi, co też było praktyka do tej pory w polskim parlamencie.

Konrad Piasecki: A pańskim zdaniem, nawet po wprowadzeniu tego planu cięć i oszczędności, będą jeszcze takie punkty, fragmenty budżetu, po które będzie można sięgnąć, gdzie można będzie jeszcze szukać oszczędności? Czy to już jest ściana?

Bogdan Wyżnikiewicz: Z całą pewnością będą jeszcze jakieś rezerwy. Jak to się mówi: zawsze jak się ściśnie kij, to jeszcze kilka kropli wody wykapnie.