Decyzja o wysłaniu dodatkowych żołnierzy jest słuszna. Tylko, czy 600 żołnierzy wystarczy? Według mnie, minimalna wielkość to około czterech tysięcy. To pozwoliłoby opanować kluczowe rejony w prowincji Ghazni - mówił w Kontrwywiadzie RMF FM gen. Waldemar Skrzypczak. Były dowódca wojsk lądowych dodał, że czuje się sprawdzamy przez wojskowe specsłużby. Uważa to za zemstę ministra obrony.

REKLAMA

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video

Konrad Piasecki: Panie generalne, wierzy pan w sens wysyłania kolejnych sześciuset polskich żołnierzy do Afganistanu?

Waldemar Skrzypczak: Wierzę w tę decyzję, ona jest słuszna. Tylko, czy sześciuset żołnierzy jest to wielkość wystarczająca? W mojej ocenie jest to wielkość niewystarczająca, aby móc opanować całą prowincję.

Konrad Piasecki: A czy w ogóle jakakolwiek wielkość byłaby wystarczająca, aby ją opanować?

Waldemar Skrzypczak: Według oceny mojej, na podstawie oceny sytuacji oraz terenu, oceny przeciwnika, oceniałem, że minimalna wielkość to około czterech tysięcy.

Konrad Piasecki: Czyli za mało?

Waldemar Skrzypczak: Za mało.

Konrad Piasecki: Znaczy, czterech tysięcy w sumie tak? Czyli nie sześciuset, a dwa tysiące powinniśmy tam wysłać?

Waldemar Skrzypczak: Dwa tysiące powinniśmy wysłać, tak żeby kontyngent liczył nie mniej jak cztery tysiące. To pozwoliłoby opanować i mieć kluczowe rejony w prowincji Ghazni.

Konrad Piasecki: Czyli z militarnego punktu widzenia Tusk powinien powiedzieć Obamie: "Wyślemy sześciuset, a potem jeszcze ponad tysiąc i opanujemy prowincję".

Waldemar Skrzypczak: Taka powinna być – moim zdaniem – decyzja polityczna.

Konrad Piasecki: A nie lepiej tak jak Francuzi i Niemcy mówić: "Na nas nie liczcie"?

Waldemar Skrzypczak: To jest podważanie wiarygodności NATO.

Konrad Piasecki: Ale Francuzi i Niemcy podważają i nic im się nie dzieje.

Waldemar Skrzypczak: To już jest kwestia polityczna. To stanowisko rządu powinno być w tej kwestii.

Konrad Piasecki: Uważa pan, że bycie w awangardzie i pierwszej linii NATO ma sens?

Waldemar Skrzypczak: Polacy zawsze byli bardzo wiarygodni i to jest bardzo doceniane przez wszystkich, tylko warto byłoby, żeby również wszyscy w stosunku do nas byli tak wiarygodni, jak my jesteśmy w stosunku do wszystkich.

Konrad Piasecki: A Amerykanie – myśli pan – że są tak wiarygodni jak my w stosunku do nich?

Waldemar Skrzypczak: Nie pokazują tego.

Konrad Piasecki: No właśnie. Nie lepiej – zamiast wysyłać kolejnych – dozbroić lepiej tych, którzy już tam są?

Waldemar Skrzypczak: Kwestia dozbrojenia kontyngentu jest niezwykle istotną, ponieważ doposażenie wojska w nowy sprzęt o dużych możliwościach bojowych jest koniecznością. Natomiast – jak pan wie – pakiet afgański jest w dużej części fikcją i cały sprzęt, który powinien trafić już teraz, trafi na front nie prędzej jak za dwa, trzy lata.

Konrad Piasecki: Po tym pańskim dramatycznym apelu, wywiadach, apelach do polityków, żeby dozbroili polskich żołnierzy, coś się zmieniło – obiecano dozbrojenie w te bezzałogowe samoloty, śmigłowce. Jak szybko to może trafić do Afganistanu?

Waldemar Skrzypczak: W mediach podawano, że dozbrojono. W rosomaki, w kamizelki, w hełmy, nowe karabiny, ale to były decyzje podejmowane jeszcze przez Dowódcę Wojsk Lądowych – przeze mnie. I tu była taka jakby kontynuacja tego, co ja już robiłem wcześniej, ponieważ to było osiągalne. Natomiast śmigłowce-bezpilotowce trafią na front nie prędzej jak za dwa, trzy lata.

Konrad Piasecki: Dwa, trzy lata?

Waldemar Skrzypczak: Tak to oceniam.

Konrad Piasecki: To wtedy powinniśmy się już raczej wycofywać, a nie dozbrajać.

Waldemar Skrzypczak: Takie są mechanizmy, o których ja mówiłem, które stwarzają warunki do tego, abyśmy mogli skutecznie działać. Czyli są mechanizmy złe nadal.

Konrad Piasecki: Nie jest w takim razie tak, że wysyłanie dzisiaj tych dodatkowych żołnierzy bez dozbrojenia, bez tych bezzałogowych samolotów, bez śmigłowców, to wysyłanie ich na śmierć?

Waldemar Skrzypczak: Nie, tego bym tak nie nazwał, przecież my nie ponosimy znaczących strat w Afganistanie, choć je ponosimy. Natomiast zadać trzeba sobie pytanie, czy osiągniemy tam sukces. Moim zdaniem, tą wielkością, czyli 2600, my tam wojny nie wygramy, ale też i nie przegramy.

Konrad Piasecki: 2600 Polaków, w sumie będzie tam w Afganistanie ponad 140 tysięcy żołnierzy. Pańskim zdaniem, te siły są w stanie odwrócić losy tej wojny?

Waldemar Skrzypczak: Militarnie tak, natomiast nie rozwiążą problemów politycznych Afganistanu i problemów ekonomicznych. A bez rozwiązania problemów politycznych i ekonomicznych ta wojna nie zakończy się zwycięstwem.

Konrad Piasecki: Dziś po 8 latach operacji militarnej talibowie kontrolują 1/3 Afganistanu. Te dodatkowe siły sprawią, że kontrolę nad Afganistanem przejmie rząd afgański?

Waldemar Skrzypczak: Po wojskowemu powiem, że to pozwoli być może odbić z rąk talibów tę 1/3 Afganistanu, ale powtarzam, nie rozwiąże to problemów politycznych wewnętrznych Afganistanu i ekonomicznych.

Konrad Piasecki: Bo Afganistan od lat jest taką czarną dziurą, na której wszyscy od lat łamią sobie zęby.

Waldemar Skrzypczak: To prawda, historycznie jest to udokumentowane, udowodnione. Natomiast jeżeli nie będzie rozwiązania problemów politycznych, ekonomicznych – nie ma co liczyć na sukces.

Konrad Piasecki: A Barack Obama mówi: "Za półtora roku zacznę wycofywać wojska z Afganistanu". Wierzyć mu?

Waldemar Skrzypczak: Można mu wierzyć, ale trzeba mieć świadomość tego, że nie zawsze jego deklaracje będą zgodne ze stanem faktycznym.

Konrad Piasecki: A nie będzie tak, że on przymknie oczy, wycofa wojska, a potem dziać się będzie tam to wszystko, co się działo przed wejściem Amerykanów?

Waldemar Skrzypczak: To byłby najgorszy scenariusz.

Konrad Piasecki: A jest wyjście inne niż realizacja takiego scenariusza?

Waldemar Skrzypczak: Jest, pod warunkiem, że rozwiążą problemy – to, co powtarzam raz trzeci – polityczne i ekonomiczne problemy Afganistanu. Czyli pełna izolacja Afganistanu od dopływu środków walki dla Talibów, stworzenie warunków do tego, żeby ludzie, Afgańczycy, mogli normalnie funkcjonować.

Konrad Piasecki: My sami mówimy: "Wojna, wojna, wojna", a politycy straszliwie unikają tego słowa. Jak pan myśli, dlaczego?

Waldemar Skrzypczak: Nie rozumiem, dlaczego. Nie ma żadnego uzasadnienia, ponieważ wszyscy mówią o naszym udziale w Afganistanie jako o udziale w wojnie i my, wojskowi, o tym mówimy zawsze. Politycy – być może jest to dla nich niewygodne.

Konrad Piasecki: Czyli lepiej brzmi słowo "misja stabilizacyjna", "misja pokojowa".

Waldemar Skrzypczak: Nie ma takiego pojęcia w Afganistanie.

Konrad Piasecki: Bo tam to, co się dzieje, to co obserwujecie, to jest wojna i to, w czym uczestniczą żołnierze.

Waldemar Skrzypczak: To jest wojna, która nie zostaje jeszcze tak do końca zdefiniowana przez teoretyków wojskowych. Uważam, że tak samo Irak wcześniej, tak i teraz Afganistan nie zostały jeszcze, że tak powiem, teoretycznie opracowane przez naukowców wojskowych. Jest to wojna, tylko w innym wydaniu.

Konrad Piasecki: Tylko że na wojnę trzeba by mieć zgodę Sejmu, a tu tej zgody nie ma.

Waldemar Skrzypczak: To już jest kwestia polityczna

Konrad Piasecki: Panie generale, gdyby dziś był pan nadal w służbie, a jest pan na emeryturze, pojechałby pan do Afganistanu?

Waldemar Skrzypczak: Pojechałbym.

Konrad Piasecki: Naprawdę?

Waldemar Skrzypczak: Naprawdę.

Konrad Piasecki: Żołnierza ciągnie na wojnę?

Waldemar Skrzypczak: Znaczy, wie pan, my to żołnierkę mamy we krwi. Wojnę też.

Konrad Piasecki: Czyli pan marzy sobie po nocach o takim wyjeździe do Afganistanu?

Waldemar Skrzypczak: Myślę o tym, nie marzę, a myślę.

Konrad Piasecki: Ale nie jest pan w służbie. Naprawdę jest pan inwigilowany?

Waldemar Skrzypczak: Nie, nie zauważyłem, żeby ktokolwiek mnie inwigilował. Natomiast to, co działo się, o czym pisała "Rzeczpospolita", było dla mnie zaskoczeniem i nie wiem, mam podstawy sądzić, że tak jest, natomiast nie doświadczyłem tego osobiście.

Konrad Piasecki: "Rzeczpospolita" donosiła, że jest pan sprawdzany, że pański majątek jest prześwietlany, że służby kontrwywiadu wojskowego sprawdzają, skąd się ten majątek wziął… To wszystko prawda, pan miał takie sygnały?

Waldemar Skrzypczak: Tak, miałem takie sygnały. Sprawdzane zostało, przy czym nie jestem zaskoczony, ponieważ sprawdzano mnie o rok wcześniej przez blisko rok czasu, więc nie dzieje się to przypadkowo.

Konrad Piasecki: A ma pan coś na sumieniu?

Waldemar Skrzypczak: Trzeba sprawdzić. Myślę, że ja na pewno nie mam, natomiast jeżeli ktoś czegoś szuka, to raczej szuka czegoś, czego na pewno nie znajdzie.

Konrad Piasecki: A myśli pan, że to jest zemsta za pańską krytykę ministra obrony narodowej?

Waldemar Skrzypczak: Bez wątpienia tak.

Konrad Piasecki: Czyli zemsta.

Waldemar Skrzypczak: Dokładnie.

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio