"Tu nie ma miejsca na żadne polityczne zabawy, czy próby, które skończą się klęską. Mamy wojnę za wschodnią granicą, mamy wojnę w Izraelu i Polska potrzebuje stabilizacji"- mówił w Rozmowie w południe w RMF FM i Radiu RMF24 wiceprzewodniczący PO Bartosz Arłukowicz.

REKLAMA

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Arłukowicz: Chciałbym, żeby prezydent zachował się poważnie

Czym prędzej powinniśmy powołać rząd, premiera, władze państwa i po prostu zacząć naprawiać to wszystko, co PiS w Polsce zdewastował - dodał wiceprzewodniczący PO.

Prezydent podjął już decyzję, komu powierzy misję tworzenia rządu w tzw. pierwszym kroku - napisał dziś na platformie X Marcin Mastalerek, szef gabinetu Andrzeja Dudy. Wieczorem prezydent ma wygłosić orędzie w tej sprawie.

Chciałbym zaapelować do prezydenta, żeby nie prowadził żadnych politycznych gierek. Większość została wybrana przez miliony Polaków w nadzwyczajnej frekwencji. Ta większości jest jasna, oczywista, potwierdzona. Każdy ruch wskazujący kogokolwiek innego niż Donalda Tuska na premiera, za zgodą wszystkich partii opozycyjnych, będzie ruchem skierowanym w stronę jakichś gier politycznych i bardziej zajmowania się polityką partyjną niż bezpieczeństwem państwa - apelował Arłukowicz w odpowiedzi na słowa prezydenckiego ministra.

Zdaniem polityka PO, tylko aktualna opozycja ma szansę zbudować większościową koalicję w Sejmie. PiS ma dzisiaj zerową koalicyjność. Nie ma dzisiaj ugrupowania, które chciałoby z PiS-em rozmawiać. Zapracowali na to ciężko przez osiem lat - przekonywał Arłukowicz.

Nie chciał jednak odpowiedzieć na pytanie, czy umowa koalicyjna jest już dopięta na ostatni guzik. Pewnie zawsze coś zostało do przedyskutowania, ale generalnie jeśli pan mnie zapyta, czy jesteśmy gotowi, to tak, jesteśmy gotowi - zapewniał.

Arłukowiczowi dziwne wydaje się też przyspieszenie z ogłoszeniem decyzji przez prezydenta. Pierwotnie z obozu Andrzeja Dudy płynęły sygnały, że głowa państwa decyzję, komu powierzyć najpierw misję formowania rządu, podejmie dopiero po pierwszym posiedzeniu nowego Sejmu, czyli nie wcześniej niż 13 listopada. Tam coś się musiało wydarzyć w środowisku pseudo zjednoczonej prawicy, skoro nagle pojawia się komunikat, że prezydent dzisiaj ostatecznie przedstawi propozycję. To pokazuje, że tam były jakieś targi partyjne, przepychanki. Oni się wzajemnie straszą, szantażują. Oni wiedzą, że ten obóz upada - snuł domniemania Arłukowicz.