​"Miejsce pana Kamińskiego i Wąsika jest w Sejmie, ale na komisji śledczej. A nie na sali plenarnej. Tam nie może wejść nikt, kto nie jest posłem. A panowie zostali skazani prawomocnym wyrokiem, wygasły im mandaty. Intuicja mi podpowiada, że jeszcze często będą mieli spotkania z niezależnym wymiarem sprawiedliwości" - mówi Dariusz Joński, poseł Koalicji Obywatelskiej i przewodniczący komisji ds. wyborów kopertowych.

REKLAMA

Słuchaj Radia RMF24>>>

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Dariusz Joński: Prezydent witający przestępców „na misia”. Te obrazy mówią same za siebie

Gość RMF FM i internetowego radia RMF24, pytany o to jak może wyglądać początek dzisiejszego posiedzenia Sejmu, odpowiada: myślę, że Jarosław Kaczyński będzie dążył do polaryzacji, emocji.

"Jest Straż Marszałkowska, która przypilnuje, żeby nikt, kto nie jest posłem nie wszedł na salę plenarną. Ja osobiście nie chciałbym siedzieć na sali plenarnej z przestępcami. To są przestępcy. Co prawda ułaskawieni przez prezydenta, ale nie są już posłami" - stwierdza.

"Uważam, że Straż Marszałkowska musi działać bardzo decydowanie. Po prostu zagrodzić możliwość wejścia na salę plenarną osób, które nie są posłami" - dodaje.

Dariusz Joński zaznacza: rezydent witający przestępców "na misia" w Pałacu. Te obrazy mówią same za siebie.

"To, że zostali ułaskawieni nie oznacza, że pan prezydent im mandaty w jakikolwiek sposób oddał" - powiedział Dariusz Joński. "Nie wyobrażam sobie, żeby tych dwóch przestępców mogło siedzieć na sali plenarnej. Cieszę się, że marszałek Hołownia jest w tej sprawie tak konsekwentny" - dodał.

Zapytany o najnowszy sondaż dla SuperExpressu, w którym 65 proc. pytanych uważa, że Kamiński i Wąsik nie powinni odzyskać mandatów poselskich, Joński powiedział: "Ludzie są zbulwersowani. Każdy wie, że nawet jeśli przekroczy prędkość, ktoś ukradnie kilkadziesiąt tysięcy musi za to odpowiedzieć. Często nawet karą więzienia. Panowie przeprowadzili nielegalną akcję, sąd prawomocnym wyrokiem ich skazał, poszli do więzienia, wszyscy to widzieli, no i nagle pojawia się prezydent, który ich ułaskawia. Później przyjmuje ich w Pałacu, wita ich na misia. Myślę, że te obrazy mówią wszystko, to jak politycy PiS budowali bezkarność. Oni już nie rządzą, ale jeszcze mają kolegę prezydenta, który, gdyby coś im się stało, będzie im pomagał i ułaskawiał. Chodzi już nie tylko o nich, ale też pseudodziennikarzy, których również ułaskawił. Ludzie się zastanawiają, jak to jest, że politycy PiS są świętymi krowami".

"Komisja śledcza to nie hyde park"

"Komisje śledcze to nie miejsce, które politycy mogą traktować jako konferencje prasowe bądź hyde park, tak jak to zrobił pan Soboń" - tak Joński odpowiedział na pytanie, dlaczego uniemożliwił Jackowi Sasinowi swobodną wypowiedź na wczorajszym posiedzeniu sejmowej komisji śledczej ds. wyborów kopertowych".

"Komisja może, ale nie musi zgodzić się na swobodną wypowiedź. Świadek ma nie czytać żadnych dokumentów, bo my nie wiemy kto je pisał. Świadek ma mówić z głowy to, co wie, to, co pamięta (...) Świadek przychodzi po to, żeby mu zadawać pytania, a nie wygłaszać monologi napisane przez nie wiadomo kogo" - dodał.

"Zeznaniami pana Sasina przerwaliśmy zmowę milczenia w PiS"

Zdaniem gościa Rozmowy o 7 w RMF FM i Radiu RMF24 Jacek Sasin w czasie przesłuchania bronił siebie, a winę zrzucał na współpracowników i byłego premiera.

"Sasin nie oszczędził pana Sobonia twierdząc, że zlecił mu operacyjny nadzór nad Pocztą Polską i wyborami kopertowymi. Mit swobodnej wypowiedzi (Sobonia - red.) posypał się jak domek z kart. Dlatego pan Soboń będzie zaproszony przed komisję, żeby w końcu odpowiedział na pytania" - powiedział Joński.

"Jesteśmy coraz bliżej prawdy i pokazania tego, kto nie tylko podpisywał dokumenty, ale też kto był mocodawcą, kto odpowiada za wywalenie w błoto 70 mln zł. Wczoraj pan Sasin, który w ustawie był wskazany jako ten, który ma organizować wybory kopertowe, powiedział, że niczego nie podpisywał, niczego nie nadzorował. Podrzucił ten gorący kartofel kolegom, a dokładnie Mateuszowi Morawieckiemu. Wielokrotnie mówił, że to Morawiecki podpisywał wszystkie dokumenty, że to on zlecił PWPW druk kart wyborczych. Tymi zeznaniami pana Sasina przerwaliśmy zmowę milczenia w PiS, bo wcześniej oni w ogóle nic nie pamiętali. Wczoraj pan Sasin przerzucił odpowiedzialność na premiera Morawieckiego" - tłumaczył przewodniczący sejmowej komisji śledczej ds. wyborów kopertowych.

Co do wątpliwości wokół fuzji Orlenu i Lotosu, Joński powiedział, że przede wszystkim powinna się nią zająć niezależna prokuratura. A to, czy w Sejmie powstanie kolejna komisja śledcza zależy od decyzji liderów partii tworzących koalicję rządową.

"Dla pokazania zjawiska, tego, co stało się z - można powiedzieć - perłą w koronie, jeśli chodzi o nasz majątek narodowy to dobrze by może było uświadomić ludziom, co PiS wyrabiał przez 8 lat. Ale to jest decyzja liderów partyjnych czy powstanie ta komisja śledcza" - powiedział.

"Coś, co jest wyceniane na ponad 9 mld zł i sprzedawane za 2 mld, to łatwo policzyć, że zginęło gdzieś 7 mld zł. Ktoś po prostu ukradł 7 mld zł. Ta sprawa musi być do samego dna wyjaśniona, bo to nie dotyczy tylko pieniędzy, ale naszego bezpieczeństwa paliwowego, energetycznego i udziału polityków, tych z najwyższych sfer, i decyzji, które podejmowali" - mówił Joński.

Słuchaj Radia RMF24>>>