Kiedy na Mundialu w RPA w 2010 roku ktoś pytał skąd jestem i zamiast "Poland" usłyszał "Holland", to pokazywał kciuk uniesiony do góry na znak szacunku dla pomarańczowej reprezentacji. Teraz ten kciuk zarezerwowany jest dla biało-czerwonych, a Holandia popadła w piłkarski marazm.

REKLAMA

Jeszcze niedawno holenderska reprezentacja była pełna gwiazd - w latach 90. byli to Gullit, Rijkaard czy Bergkamp. Później van der Sar, Seedorf, Kluivert, van Nisterlooy, van Persie czy Robben. Teraz w piłkę grają tylko dwaj ostatni, ale już mało kto nazywa ich gwiazdami światowego format. Van Persie pozostaje nieco na peryferiach wielkiej piłki grając w Turcji, Robben coraz częściej grzeje ławę w Bayernie. Następców nie widać.

Holenderscy piłkarze nie budzą już takich emocji na rynku transferowych, a reprezentacja stacza się w europejskiej hierarchii i to w sposób zaskakująco konsekwentny. Po Mudialu w 2010 przyszło nieudane Euro 2012. Kiedy na Mistrzostwach Świata w Brazylii Holandia znów znalazła się na podium wydawało się, że jednak tak źle nie jest, ale możliwe, że to ostatnia duża impreza Pomarańczowych na lata. Do Francji na Euro nie pojechali, choć turniej przecież powiększono do 24 drużyn. Teraz Holendrzy oddalają się w zastraszającym tempie od rosyjskiego Mundialu.

7 punktów w 5 meczach eliminacji to wynik słabiutki. Holendrzy pokonali Luksemburg i Białoruś oraz zremisowali ze Szwecją. Przegrali z Francją i kilka dni temu - z Bułgarią po dwóch golach piłkarza Pogoni Szczecin Spasa Deleva.

I tak niedawna potęga staje się europejskim średniakiem. Licząc od początku 2016 roku "Oranje" rozegrali 13 meczów. Wygrali 5 (w tym z Polską w czerwcu 2016 roku), 3 zremisowali a 5 przegrali. Wszystko to zaowocowało zwolnieniem trenera Danny’ego Blinda. Pod jego wodzą w meczach "o punkty" Holendrzy - oprócz wspomnianych Białorusinów i Luksemburczyków - pokonali jeszcze tylko Kazachów.

Awans na Mundial daleko. Dwie imprezy z rzędu bez Holandii? To już było, ale dawno. Od 1982 roku Holandia opuściła 2 Mundiale i Mistrzostwa Europy. Kiedy wrócili do wielkiej piłki na Euro 1988 zdobyli złoto. Grali już wtedy wspomniani Gullit, Rijkaard czy van Basten, grali bracia Koeman.

Wydaje się, że teraz Holandia znów musi poczekać na "złote pokolenie" tylko jakoś nie ma na nie pomysłu. Piłka poszła do przodu, ale Holandia w tym czasie stała w miejscu. Może potrzebna będzie taka rewolucja, jak u Niemców kilkanaście lat temu? Zmiany w szkoleniu przyniosły piorunujący efekt.

Na razie Holendrzy myślą o nowym selekcjonerze i znów wracają do starych schematów zastanawiając się nad rola Louisa van Gaala, który już dwukrotnie był trenerem reprezentacji, a ostatnio dał medal na Mundialu w Brazylii. Pytanie, czy jednak w Holandii nie powinni zerwać "ze starym" i szukać nowych autorytetów. Trudno jednak o to w kraju, który po piłkarsku żył przez lata w cieniu jednego autorytetu - Johanna Cryuffa. A może warto poszukać świeżego powiewu w "zagranicznej myśli szkoleniowej"? Ostatnim trenerem Pomarańczowych spoza Holandii był Austriak Ernst Happel pod koniec lat 70. Taka zmiana byłaby więc rewolucyjna, ale może właśnie rewolucji potrzebuje holenderska piłka?