Na całym świecie szeroko komentowana jest akcja uwolnienia zakładników z moskiewskiego teatru na Dubrowce. Niemal wszędzie pojawia się jedno słowo: sukces. Ale sukces nie dotyczy jedynie samej akcji odbicia zakładników. Niemal we wszystkich komentarzach - oficjalnych i prasowych - podkreśla się, że szturm to przede wszystkim polityczny sukces prezydenta Władimira Putina.

REKLAMA

Niemieckie media od wczesnego rana bardzo szeroko komentują wydarzenia w Moskwie. W pierwszych opiniach można usłyszeć, że akcja była przeprowadzona sprawnie i że wszystko mogło zakończyć się o wiele tragiczniej.

Komentatorzy podkreślają, że po tych wydarzeniach, Czeczeni będą darzeni o wiele mniejszym zrozumieniem niż dotychczas, ponieważ to, co zrobili, było terroryzmem, a nie walką o niepodległość. Równocześnie podkreślają, że Rosjanie muszą się zastanowić, jak rozwiązać kaukaski problem. Sugerują, że albo Putin znajdzie nową drogę, albo rozprawi się z Czeczenami, mając w ręce argument, że to bardzo niebezpieczni terroryści.

Niemiecki MSZ poinformował, że wśród zabitych nie ma Niemców.

Także kanclerz Niemiec Gerhard Schröder nie krył radości z zakończenia kryzysu: Nawet jeśli nie znamy jeszcze szczegółów całej sprawy, powinniśmy się cieszyć, że większość zakładników, w tym Niemców, jest teraz bezpieczna - stwierdził kanclerz.

Brytyjskie media są zaskoczone tak zdecydowanym i sprawnym szturmem. Podkreśla się jednak, iż ostateczną ocenę dzisiejszych wydarzeń będzie można przeprowadzić dopiero po zaznajomieniu się ze szczegółami akcji. Jeśli Czeczeni

rzeczywiście zaczęli zabijać zakładników, akcja rosyjskich służb specjalnych była całkowicie uzasadniona - uważają media w Wielkiej Brytanii.

Na Wyspach moskiewski dramat był obserwowany z wielką uwagą, ponieważ wśród zakładników było też troje Brytyjczyków. Media na Wyspach relacjonowały przebieg kryzysu bardzo dokładnie. Nawet powściągliwi korespondenci BBC kierowali ostre słowa pod adresem czeczeńskich terrorystów.

Premier Izraela Ariel Szaron pogratulował prezydentowi Putinowi zakończenia dramatu zakładników. Z terrorystami nie można iść na kompromis - uważa Szaron.

We Włoszech dominują głosy poparcia dla decyzji prezydenta Putina o podjęciu szturmu. Komentatorzy podkreślają, że z terrorystami się nie rozmawia.

To, co się stało w Moskwie, Włosi już wpisali w kontekst wojny z terroryzmem. Pojawiły się też głosy, że moskiewskie wydarzenia znajdą w krótkim czasie oddźwięk na arenie ONZ, zaś prezydentom Rosji i USA uda się szybciej porozumieć w sprawie Iraku.

We Francji zapanowała ulga. Od kilkudziesięciu godzin obserwatorzy obawiali się, że może dojść do prawdziwej rzezi. Jednak obok entuzjastycznych opinii, że poranny szturm w Moskwie jest sukcesem, pojawiają głosy o porażce rosyjskiej akcji. Jak podkreśla wielu komentatorów w operacji użyto najprawdopodobniej zbyt silnej broni chemicznej i dlatego w czasie ataku połowa uwolnionych znalazła się natychmiast w szpitalu. Co więcej, nie wiadomo, ilu z nich przeżyje.

Jednocześnie media przyznają, że trudno określić, jak inaczej można było przeprowadzić operację i czy wówczas nie zginęłoby jeszcze więcej osób.

W Stanach Zjednoczonych komentarze na temat porannego szturmu są bardzo ostrożne. Jako pierwszy wypowiedział się rzecznik Białego Domu Ari Fleischer, przypominając, że reszcie wolnego świata, że groźba terroryzmu istnieje, że w wyniku terroryzmu giną niewinni ludzie. Ani słowem jednak nie odniesiono się do decyzji o ataku i jego wyniku.

Na szersze komentarze administracja i obserwatorzy w USA pozwolą sobie jednak zapewne dopiero po dokładnej analizie przebiegu negocjacji i strat poniesionych w czasie szturmu.

Zarówno Komisja Europejska, jaki i NATO przekazały wyrazy współczucia. Jednak żadna z organizacji nie wdaje się oficjalnie w ocenę zdarzeń. W nieoficjalnych wypowiedziach można jednak wyczuć zmianę stanowiska Sojuszu w sprawie terroryzmu.

Posłuchaj relacji brukselskiej korespondentki RMF (godz. 13):

Foto: TVS

20:05