Kilka godzin temu rodzina, grono przyjaciół i grupa radnych królewskiego stołecznego miasta Krakowa pożegnali na cmentarzu Rakowickim zmarłego po długiej i ciężkiej chorobie w wieku 71 lat doktora habilitowanego Antoniego Kuźniara. Był on pracownikiem naukowym Akademii Rolniczej i Małopolskiego Ośrodka Badawczego, profesorem w Instytucie Technologiczno-Przyrodniczym w Falentach, krakowskim radnym w latach 1994-1998.

REKLAMA

To właśnie on zgłosił wniosek o nadanie honorowego obywatelstwa podwawelskiego grodu pułkownikowi Ryszardowi Kuklińskiemu jeszcze przed początkiem oficjalnych starań o rehabilitację "pierwszego polskiego oficera w NATO", kiedy ciążył na nim nadal wyrok 25 lat pozbawienia wolności (na taki niepodległa III Rzeczpospolita zamieniła mu w połowie lat 90. orzeczoną zaocznie w 1984 roku przez peerelowski sąd wojskowy karę śmierci!). Uchwałę w tej sprawie podjęto wiosną 1997 roku, kiedy postać i bohaterskie czyny płk. Kuklińskiego nie były powszechnie znane rodakom, a znaczna ich część wciąż widziała w nim zdrajcę.

Kuźniar zdołał przekonać zdecydowaną większość radnych do poparcia tej uchwały, o której Pułkownik powiedział potem: "ona wyrąbała mi drogę powrotną do Polski", ponieważ w ślad za nią przyszło doń zaproszenie do odwiedzenia Krakowa od władz miasta. Stanął też na czele komitetu organizującego wizytę płk. Kuklińskiego w Ojczyźnie na przełomie kwietnia i maja 1998 roku, przeżywając wówczas chwile zasłużonej satysfakcji. Właśnie wtedy miałem okazję poznać go i współpracować z nim przy tym wielkim, patriotycznym wydarzeniu.

Do końca swego pracowitego życia pozostał wiernym admiratorem Pułkownika i aktywnie wspierał wszystkie starania o właściwego uhonorowanie go po śmierci. Teraz zapewne zdaje raport przed nim na niebiańskiej polanie i z góry zachęca nas, którzy myślimy podobnie o bohaterskim oficerze, abyśmy nie ustawali w dalszych działaniach w tej materii.

Antku, obiecuję Ci, nie zawiedziemy!