Wywalczenie trzech punktów z Danią będzie niezmiernie trudne, ale jeśli naszym piłkarzom powinie się noga - sytuacja w grupie będzie dramatyczna.

REKLAMA

Kibice cały czas mają w głowie zwycięstwo nad Niemcami i ćwierćfinał mistrzostw Europy - trudno takie momenty oddzielić grubą linią. Ale nawet jeśli zaczniemy mocno stąpać po ziemi, to i tak Polska jawi się jako naturalny faworyt wieczornego spotkania.

Reprezentacja Danii to drużyna do ogrania, przed którą trzeba jednak stać na baczność. To w końcu "duński dynamit", który w 1992 roku wysadził całą Europę, tworząc jedną z najpiękniejszych historii w dziejach piłki nożnej. To fenomenalna jedenastka z 1984, która dopiero po rzutach karnych odpadła z euroczempionatu. To oczywiście historia, ale tego typu spotkania tworzą wielkie drużyny.

Obecna Dania cały czas szuka własnej tożsamości po odejściu Mortena Olsena - trenera kadry narodowej w latach 2000-2015. W tej chwili jest to drużyna odmłodzona z inną filozofią gry. Zmiana musiała nadejść po tym, jak ekipa ze Skandynawii nie awansowała na czerwcowe mistrzostwa Europy (warto przypomnieć, że do Francji pojechały aż 24 zespoły). Duńczycy spadli w rankingu FIFA na 46. miejsce i oglądają plecy podopiecznych Adama Nawałki, którzy zajmują 17. miejsce.

Gdybyśmy jeszcze porównali obie jedenastki, "niedzielnym" kibicom mogłoby się wydawać, że biało-czerwoni zagrają ze słabeuszem. Niestety, to tylko pozory.

Im dłużej się rozglądamy, tym więcej możemy znaleźć atutów duńskiej ekipy. Największym jest pomocnik Tottenhamu Christian Eriksen. Swego czasu Gareth Bale powiedział, że Eriksen jest - po piwie Carlsberg - najlepszym produktem, jaki kiedykolwiek Dania wypuściła w świat.

Ekipa trenera Age Hareide może strzela mało goli, ale również mało ich traci. W trzech ostatnich meczach zachowała czyste konto. Wieczorem w Warszawie najprawdopodobniej nic nie zmieni się w linii defensywnej. Przed Kasperem Schmeichelem staną Simon Kjaer, Riza Durmisi, Andreas Christensen i Jannik Vestergaard. Dwaj ostatni doskonale znają Roberta Lewandowskiego - grają na co dzień w Borussii Mönchengladbach.

Największym atutem Danii jest jednak bardzo szeroka kadra. Takiego luksusu nie ma Adam Nawałka - cały czas jest kilka znaków zapytania co do wyjściowego składu Polaków. Nie wiadomo na przykład, czy w środku obrony obok Kamila Glika zagra Michał Pazdan. Wprawdzie w rezerwie są Igor Lewczuk i Thiago Cionek, ale są to alternatywy, które nie zachwycają. Lewczuk nie ma żadnego reprezentacyjnego doświadczenia, jeśli chodzi o mecze o punkty, a dorobek Cionka ogranicza się do słabego spotkania z Ukrainą na Euro 2016.

W środku, na pozycji "10" najprawdopodobniej zobaczymy Piotra Zielińskigo. Piłkarz jest niemal co tydzień chwalony za dobre występy we Włoszech, może dać ofensywie więcej niż Karol Linetty, ale kibice kadry cały czas czekają na jego wielki mecz. Na boiskach we Francji (45 minut z Ukrainą) nie błyszczał.

Adam Nawałka zwykł mawiać, że nie ma problemów - są wyzwania. Wieczorem stanie przed gigantycznym wyzwaniem, bo stawka jest ogromna. Ewentualna porażka sprawi, że biało-czerwoni staną nad przepaścią. A o tym, że Nawałka nie za bardzo ma w czym wybierać, przekonaliśmy się na Euro (ze Szwajcarią pierwszą zmianę przeprowadził dopiero w dogrywce, z Portugalią w 82. minucie).

Jeśli zatem odrzucimy na bok przytoczone na samym początku sukcesy, teza o Polakach jako zdecydowanych faworytach straci nieco mocy. Po remisie z Kazachstanem wieczorne spotkanie z Danią trzeba traktować jak "mecz o wszystko". Oby na sam koniec nie było "meczu o honor".

Najbardziej prawdopodobny skład reprezentacji Polski:

Łukasz Fabiański, Artur Jędrzejczyk, Thiago Cionek / Michał Pazdan, Kamil Glik, Łukasz Piszczek, Kamil Grosicki, Grzegorz Krychowiak, Piotr Zieliński, Jakub Błaszczykowski, Arkadiusz Milik, Robert Lewandowski.