Obchodząc dzisiaj Narodowe Święto Niepodległości pamiętajmy o wszystkich żołnierza i powstańcach, szczególnie o tych najmłodszych. Także o polskich ochotnikach z obu Ameryk i Europy.

REKLAMA

W okresie międzywojennym za datę odzyskania niepodległości po 123 latach niewoli przyjęto dzień 11 listopada 1918 roku, czyli dzień, w którym brygadier Józef Piłsudski przejął od Rady Regencyjnej zwierzchnictwo nad tworzącą się polską armią. Wybór tej daty usankcjonowała ustawa z 1937 roku, wprowadzając do kalendarza państwowego Święto Niepodległości Polski. Po latach okupacji i rządów komunistycznych święto to przywrócił Sejm w lutym 1989 roku. Nawiasem mówiąc, było to jeszcze przed czerwcowymi, częściowo wolnymi wyborami parlamentarnymi.

Nie wchodząc w dyskusję, czy data ta została trafnie wybrana czy nie, warto zwrócić uwagę, że w dniu przejęcia władzy przez Piłsudskiego zdecydowana większość ziem polskich była jeszcze w obcych rękach. Dotyczyło to całego zaboru pruskiego, w tym także Wielkopolski, gdzie powstanie było w trakcie przygotowań, oraz Górnego Śląska, gdzie polscy powstańcy walkę o powrót do Macierzy podjęli w latach 1919 - 1921 . Dotyczyło to też Kresów Wschodnich, które znalazły się w zaborze rosyjskim, a które od 1915 roku podbijane były systematycznie przez wojska państw centralnych.

Co do dawnej Kongresówki, to już 4 listopada powstał rząd w Lublinie, którym kierował Ignacy Daszyński. Po kapitulacji Niemiec w tej części Polski, w tym także w Warszawie, nastąpiło spontaniczne rozbrajanie żołnierzy niemieckich przez członków konspiracyjnej Polskiej Organizacji Wojskowej. Były to działania bezkrwawe, bo zmęczenie wojną po stronie wojsk zaborczych było ogromne. Następnie w wyniku negocjacji z Radami Żołnierskimi doszło do ewakuacji Niemców do swojego kraju, czemu strona polska nie sprzeciwiała się.

Pełna wolność w dniu 11 listopada świtała jedynie w zachodniej części zaboru austriackiego, gdzie już pod koniec października 1918 roku powstała Polska Komisja Likwidacyjna Galicji i Śląska Cieszyńskiego, kierowana przez zasłużonego dla spraw polskich Wincentego Witosa. Doprowadziła ona do wyzwolenia m.in. Cieszyna, Krakowa i Tarnowa, co połączone było z akcją rozbrajania oddziałów austro-węgierskich.

Całkiem inaczej potoczyły się wydarzenia we wschodniej części zaboru austriackiego. Tutaj doszło do ostrego konfliktu zbrojnego z Ukraińcami, którzy na tych terenach chcieli utworzyć własne państwo. Najkrwawsze walki toczyły się o Przemyśl i Lwów. W pierwszym z tych miast 4 listopada oddziały polskie, zwane później "Orlętami Przemyskimi", starły się z oddziałami ukraińskimi. Walki trwały ponad tydzień i zakończały się sukcesem Polaków. Miasto zostało oswobodzone, do czego w dużym stopniu przyczyniła odsiecz z Krakowa.

Natomiast we Lwowie działania zbrojne rozpoczęły się już 1 listopada. Był to spontaniczny polski zryw, który wybuchł jako sprzeciw wobec zajęcia miasta przez Ukraińców. Po jednej stronie stanęły do walki dobrze uzbrojone i zahartowane w walkach frontowych oddziały, które składały się z Legionu Ukraińskich Strzelców Siczowych i byłych żołnierzy austro-węgierskich. Po drugiej stronie "Orlęta Lwowskie", czyli młodzi chłopcy i dziewczęta, pełni patriotycznego zapału, ale jednak słabo wyszkoleni i uzbrojeni. Walki były bardzo krwawe i zacięte. Boje toczyły się o każdą ulicę, każdy dom. 11 listopada polscy powstańcy zajmowali jedynie jedną trzecią miasta, a przeciwnik ostro kontratakował. Dopiero odsiecz z Krakowa i Przemyśla doprowadziła 22 listopada do wyparcia wroga z miasta.

Boje o Lwów i Małopolskę Wschodnią trwały jeszcze ponad rok, a do zwycięstwa (jak w wojnie z Rosją bolszewicką) w dużym stopniu przyczyniła się Błękitna Armia generała Hallera

W tym miejscu koniecznie należy wspomnieć o polskich ochotnikach z Kanady, Stanów Zjednoczonych, Brazylii, Francji i wielu innych państw, którzy choć urodzeniu już na obcej ziemi zaciągnęli się polskich formacji. Walczyć oni o wolną Polskę, którą znali tylko z opowiadań swoich rodziców i dziadków.

Obchodząc dzisiaj Narodowe Święto Niepodległości pamiętajmy o nich wszystkich. Szczególnie o tych najmłodszych.