Dusza kibica nie jest tak prosta, jak nam się wydaje. Do pełni doznań potrzebuje nie tylko radości, ale i... rozpaczy. Jeśli wierzyć doniesieniom naukowców z Uniwersytetu Ohio obecny stan polskiej piłki nożnej daje naszym kibicom szanse na naprawdę wielkie przeżycia...

REKLAMA

Badania psychologiczne, prowadzone na kibicach dwóch drużyn ligi uniwersyteckiej footballu amerykańskiego, Ohio State University Buckeyes i University of Michigan Wolverines, pokazały, że kibice najbardziej emocjonalnie traktują i pamiętają spotkania, w których ich drużynie się nie wiedzie. Jeśli wydaje im się, że ich drużyna przegra, a jednak potem wychodzi z opresji obronną ręką, emocje są największe. Mecze zdecydowanie wygrane przez "naszych", pamiętamy słabiej. Autorzy badań piszą na łąmach "Journal of Communication", że kibic potrzebuje huśtawki nastrojów, dreszczowca, beznadziei i w końcu euforii. Cóż, beznadzieję mamy już od dawna, panowie piłkarze, czekamy ne tę euforię.

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Do tej pory dominowało przekonanie, że pozytywne i negatywne emocje, przeżywane w trakcie imprez sportowych, wzajemnie się znoszą. Okazuje się jednak, że działąją one do pewnego stopnia niezależnie i do prawdziwego, głębokiego przeżycia radości, kibice potrzebują też nieco rozpaczy. Naukowcy z Ohio zauważyli też, że po to, by przeżywać silne emocje nie musimy być zagorzałym fanem swojej drużyny, wystarczy, że po prostu na jej zwycięstwie zależy nam nieco bardziej...