Minister finansów rozważa trzy scenariusze budżetowe na wypadek kryzysu. To nowość, bo przed wyborami Jacek Rostowski powtarzał jak mantrę, że 2012 rok Polska zakończy ze wzrostem gospodarczym wynoszącym cztery procent.

REKLAMA

Gdy MFW prognozowało dla naszego kraju niższy wskaźnik, szef resortu finansów bagatelizował ten fakt. Chciałem też zwrócić uwagę, ze w przeszłości też byli w porównaniu z tym co się stało w Polsce trochę zbyt pesymistyczni - mówił Rostowski.

Optymizmem tryskał również premier, który za swoim ministrem na kilka dni przed wyborami powtarzał, że nie będzie trzeba zmieniać budżetu.

Gdy pytaliśmy o reformę KRUS-u, o cięcia przywilejów emerytalnych, podniesienie wieku emerytalnego, zawsze padała ta sama odpowiedź: to nie przyniesie szybkich efektów.

Dla polityków liczyło się tylko tu i teraz. Kto by się przejmował tym co będzie za 5, 10 lat. Po wyborze Bronisława Komorowskiego na prezydenta, szef resortu finansów uroczyście obiecał, że przez rok przeprowadzi 4 poważne reformy.

Oprócz reguły wydatkowej miała być zmiana ustawy rentowej, inaczej rozliczane wydatki na obronność i cięcia w mundurówkach. Z tego czteropaku Jacek Rostowski zrealizował tylko jeden punkt. Dziś dowiadujemy się, że zieloną wyspę czeka spowolnienie a nawet recesja.