Siatkarze ZAKS-y Kędzierzyn-Koźle pokonali u siebie 3:2 (25:19, 22:25, 25:19, 22:25,15:9) turecki Arkas Izmir w pierwszym meczu drugiej rundy play-off Ligi Mistrzów i zbliżyli się do turnieju finałowego. Rewanż zostanie rozegrany w Turcji już za tydzień.

REKLAMA

W pierwszym secie goście byli bardzo "koleżeńscy". Siatkarze Arkasu oddali kędzierzynianom aż 11 punktów po własnych błędach (w tym 4 nieudanych zagrywkach). Przy tak słabo grającym rywalu gospodarze nie mieli kłopotów z wygraniem seta 25:19. Na pierwszej przerwie technicznej było tylko 8:7, ale później ZAKSA odskoczyła na kilka punktów, prowadziła 16:11, czy 19:13. Zwycięstwo w secie było formalnością.

W drugiej partii było już o wiele trudniej. Do pracy zabrał się Kolumbijczyk Liberman Agamez. Początkowo jednak nic nie zwiastowało takich kłopotów. Gra toczyła się punkt za punkt i dopiero przy stanie 16:16 coś się popsuło w grze drużyny Daniela Castellaniego. Nie pomogła przerwa i w tym secie lepsi okazali się goście 25:22.

W trzeciej partii kędzierzynianie wypracowali dość szybko 3 punkty przewagi, choć pierwsza przerwa techniczna wcale na taki rozwój sytuacji nie wskazywała. Gospodarze prowadzili na przerwie technicznej 8:7, ale później się rozkręcili. Świetnie funkcjonował blok, dodatkowo asem popisał się Łukasz Wiśniewski, później jeszcze Luis Fontales. Ostatecznie pozwoliliśmy Arkasowi na zdobycie 19 "oczek", drugą setową piłkę wykorzystał Fontales.

W czwartej partii na pierwszej przerwie technicznej prowadził Arkas 8:7, później pojawił się problem, kibice zadrżeli, bo z parkietu zszedł z grymasem bólu Paweł Zagumny (wrócił dopiero pod koniec partii), a gra ZAKS-y trochę się posypała. Przy stanie 8:11 trener Castellani poprosił o czas, ale niewiele to pomogło. Na drugą przerwę techniczną siatkarze zeszli przy czteropunktowym prowadzeniu zespołu z Izmiru. Nasza drużyna zabrała się mocno do pracy, udało się odrobić większość strat i końcówka partii była bardzo ciekawa. Kiedy po bloku Możdżonka zrobiło się tylko 20:21, ale niestety goście doprowadzili do remisu w setach 2:2 wygrywając 25:22.

W tie-breaku gospodarze zagrali koncertowo. Kąśliwe zagrywki Możdżonka, potężne ataki Rouziera i błędy rywali pozwoliły wypracować dużą przewagę. Mecz zakończył atakiem ze środka Wiśniewski. Rewanż w Turcji 12 lutego.