Deontay Wilder, bokserski mistrz świata wagi ciężkiej federacji WBC - zdetronizowany. Amerykanin przegrał z Brytyjczykiem Tysonem Furym, który przeważał od początku starcia w Las Vegas. "Gypsy King" stał się pierwszym pięściarzem w historii, który pokonał Wildera i tym samym odzyskał pas mistrza świata wagi ciężkiej federacji WBC.

REKLAMA

Wielkie show pięściarze zgotowali już podczas wejścia na ring. Tyson Fury został na niego wniesiony na lektyce "niesionej" przez kobiety. Z kolei Deontay Wilder wkroczył na ring w przebraniu, które według wielu fanów bokserskich przypominało strój Saurona z "Władcy pierścieni".


Już od pierwszych sekund walki Fury starał się dyktować warunki. W pierwszej rundzie padło kilka znaczących ciosów. Tempo przyspieszyło w trzeciej rundzie. Po wymianie potężnych grzmotów Fury tuż przed gongiem powalił "Bronze Bombera". W czwartej rundzie Wilder znów leżał na deskach - sędzia uznał, że to było jednak potknięcie. Mistrz WBO wytrzymywał natarcie "Króla Cyganów", choć widać było, że z sekundy na sekundę słabnie.

"Defensywa mistrza WBO była nieszczelna. Stracił jakąkolwiek ambicję, z każdą sekundą tragiczny koniec ‘Bronze Bombera’ był coraz bliżej. Z ucha Wildera sączyła się krew, a Fury nie byłby sobą, jakby nie zrobiłby czegoś absurdalnego. Będąc w klinczu, postanowił... polizać rywala po szyi. Siódma odsłona okazała się ostatnią. ‘Król Cyganów’zepchnął Amerykanina do narożnika i obijał potężnymi ciosami. Sędzia widząc w jakich tarapatach jest Deontay Wilder, postanowił przerwać pojedynek. Dodatkowo, z narożnika Amerykanina poleciał ręcznik" - relacjonuje Onet.

To była druga konfrontacja tych pięściarzy - w pierwszym pojedynku w grudniu 2018 roku był remis.

Fury zasłynął pokonaniem w listopadzie 2015 roku Władimira Kliczki. Najpierw jednak zrezygnował z pasa mistrza świata IBF, gdyż odmówił walki z Rosjaninem Wiaczesławem Głazkowem, a pasy WBO i WBA stracił, ponieważ z powodu kłopotów z alkoholem, narkotykami i depresją zrezygnował z rewanżu z Ukraińcem. W 2018 roku wrócił na ring po ponad dwóch latach przerwy.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Ekstraklasa: Jagiellonia przegrała z Legią