Tysiące kibiców obejrzały w niedzielę pierwsze treningi zespołów ligi NHL. Dzień wcześniej oficjalnie zakończył się trwający cztery miesiące lokaut. Rozgrywki ruszą w najbliższą sobotę, a każda z drużyn rozegra w sezonie zasadniczym 48 meczów.

REKLAMA

Setki fanów przyjechały do kameralnej hali w kalifornijskim El Segundo na trening broniących mistrzowskiego tytułu Los Angeles Kings. W Plymouth w stanie Michigan, gdzie ćwiczyli Detroit Red Wings, oraz w New Jersey, gdzie lodowisko treningowe mają Philadelphia Flyers, na treningi przybyło zaś kilka tysięcy kibiców.

Czułem się jak w Boże Narodzenie. Zobaczyłem wszystkich chłopaków i każdy był podekscytowany. Wielkie wrażenie zrobiło na nas gorące przyjęcie fanów - mówił obrońca "Czerwonych Skrzydeł" Niklas Kronwall.

Z powodu lokautu drużyny mają niewiele czasu na przygotowania. Nie zaplanowano żadnych meczów przedsezonowych, a pierwsze spotkania ligowe odbędą się już w sobotę. Część zespołów zdecydowała się jednak przeprowadzić pierwsze treningi dopiero w poniedziałek. To m.in. Florida Panthers, Nashville Predators i Phoenix Coyotes.

W pierwszych meczach sezonu Pittsburgh Penguins zagrają z Filadelfią Flyers, Winnipeg Jets z Ottawą Senators, a Chicago Blackhawks z Los Angeles Kings. W sumie w sezonie zasadniczym każda z drużyn rozegra po 48 spotkań - 18 z nich przeciwko swoim dywizyjnym rywalom, a pozostałych 30 z pozostałymi konferencyjnymi rywalami. Z powodu dużego opóźnienia w starcie ligi zrezygnowano z meczów pomiędzy drużynami z dwóch różnych konferencji. Mistrz zostanie wyłoniony najpóźniej 28 czerwca.

Groźba odwołania całego sezonu była bardzo realna

Planowo sezon miał się rozpocząć 11 października ubiegłego roku, ale start rozgrywek przekreślił ogłoszony 16 września lokaut. Zawodnicy i właściciele klubów ligi NHL nie potrafili porozumieć się w sprawie nowej umowy zbiorowej. Głównym punktem spornym był sposób rozdziału kwoty 3,3 miliarda dolarów wpływów za ubiegły sezon.

Negocjacje w sprawie nowej umowy szły jak po grudzie i coraz bardziej realna stawała się groźba odwołania całego sezonu. Ostatecznie jednak kilka dni temu zawarto porozumienie. Nowa umowa będzie obowiązywała dziesięć lat, ale każda ze stron będzie mogła odstąpić od niej po ośmiu.