Łomża Vive Kielce to główny faworyt ruszającej jutro PGNiG Superligi piłkarzy ręcznych. Ekipa z Kielc mistrzostwo zdobywa nieprzerwanie od niemal dekady. Tym razem celem drużyny także jest tytuł. "Mistrzostwo to obowiązek, ale chcemy powalczyć także w Lidze Mistrzów. Ten zespół stać na wiele" - mówi w rozmowie z RMF FM drugi trener Łomży Vive Kielce Krzysztof Lijewski.

REKLAMA

Patryk Serwański: Jak opisałby pan ostatnie tygodnie w drużynie? Zapewne w zespole były obawy dotyczące kwestii sportowej? Jak przebiegały przygotowania do sezonu?

Krzysztof Lijewski: Ostatnie dni, tygodnie w naszym wykonaniu to praktycznie "dni świstaka". Budzimy się, jemy śniadanie, trenujemy, odpoczywamy, jemy kolejny posiłek, znów trenujemy. Potem powrót do domu i czas na regenerację. To jest ciężki okres i chyba żaden sportowiec go nie lubi. Trzeba naładować baterię na długi, wyczerpujący sezon. Obciążenia na pewno będą bardzo duże. Musieliśmy wykonać ciężką pracę. Widziałem u chłopaków głód gry, głód treningów. A co do kwestii finansowych, to prezes Bertus Servaas już na początku zapewnił nas, że wszystko będzie w porządku, że klub jest stabilny i pojawi się nowy sponsor. Mogliśmy być spokojni i skupić się na treningach. Skoro prezes zapewnia, że wszystko się uda, to czemu mielibyśmy mu nie ufać.

Na co stać drużynę w obecnym składzie? Wiadomo jakie są oczekiwania w krajowych rozgrywkach, ale co klub może osiągnąć w Lidze Mistrzów? To zespół z potencjałem na Final Four?

Jak najbardziej. Po to ta drużyna jest budowana. Chcemy walczyć z każdym w Europie jak równy z równym. Mamy bardzo wysokie cele, ale one są realne. To nie tak, że puszczamy takie informacje w eter. Stoi za tym zimna kalkulacja. Kluczem jest sytuacja zdrowotna w zespole. W styczniu mamy mistrzostwa świata i większość zawodników z klubu pojedzie na ten turniej. Jeżeli wszyscy wrócą bez kontuzji, w dobrej formie psychicznej, to będziemy mogli przepracować dobrze drugą część sezonu i będziemy mogli realnie myśleć o dużych sukcesach na koniec sezonu.

Jaki wpływ mogą mieć ostatnie miesiące na cały sezon w Europie? Długa przerwa w rozgrywkach, w wielu klubach problemy finansowe. Czy układ sił może się w jakimś sensie pozmieniać?

Wiadomo, jak trudna jest sytuacja. W większości klubów prezesi starają się utrzymać drużyny na powierzchni. Nie jest łatwo znaleźć sponsora. Tym bardziej czapki z głów dla naszego prezesa, że walczył i osiągnął efekty. A co do Europy, to nie spodziewam się zmiany układu sił. Nawet jeśli w jakimś klubie dochodzi na przykład do obniżki płac, bo odchodzą sponsorzy, to nie oznacza obniżenia poziomu. W końcu jeśli zawodnicy zostają i godzą się na nowe warunki, to wychodzi na to, że będą nadal grać i walczyć. Nie będzie myślenia, że jeśli oddałem kilka euro czy kilka złotych, to przebiegnę w meczu krótszy dystans. W zawodowym sporcie skupiasz się na tym, żeby dać z siebie wszystko i żeby drużyna po prostu wygrywała.