Austriak Gregor Schlierenzauer wygrał loteryjny konkurs lotów w Harrachovie. Tym samym pobił rekord zwycięstw w Pucharze Świata należący do Fina Mattiego Nykanena. "Schlieri" wygrał po raz 47. w karierze. Tym razem był lepszy od Roberta Kranjca o zaledwie 0,3 punktu. Najlepszy z Polaków, Kamil Stoch był 9. O 14 na czeskim mamucie rozpocznie się kolejny konkurs.

REKLAMA

Na skoczni Certak znów rządził wiatr. Konkurs był kilkakrotnie wstrzymywany. Niektórym zawodnikom szczęśliwie, mocno podwiało pod narty, co z kolei skutkowało systematycznym obniżaniem belki startowej przez sędziów. Na taką decyzję jury zdecydowało się aż cztery razy. W efekcie lepsze miejsce zajął Niemiec Michael Neumayer (po skoku na 183,5 metra), niż Kanadyjczyk McKenzie Boyd-Clowes, który osiągnął 205 metrów i po pierwszej serii zajmował świetne 10. miejsce.

Niesamowicie skoczył Słoweniec Juris Tepes. Właściwie przeskoczył skocznię. Lądował na 220 metrze, spadał z dużej wysokości, przewrócił się, ale za chwilę wstał bez kłopotu, uśmiechnął się i pomachał do kibiców. Mimo, że sędziowie musieli odjąć mu po 10 punktów za nieudane lądowanie, był 9.

Polakom zamieszanie z wiatrem zaszkodziło. Najlepszy Kamil Stoch (181,5 m) po pierwszej serii był 12., Krzysztof Miętus (197,5 m) 15., Maciej Kot (190 m) 19., Piotr Żyła (172,5 m)25., a Dawid Kubacki (194,5 m) 26. Prowadził Gregor Schlierenzauer. Austriak skoczył 193,5 metra i wyprzedzał o półtora punktu Słoweńca Roberta Kranjca (197 m).

W finałowej rozgrywce mieliśmy mało dalekich skoków. Klasę pokazali jednak faworyci. Kranjec skoczył 204 metry, "Schlieri" aż 211, choć w lepszych warunkach i w gorszym stylu.

Ostatecznie Austriak wygrał zaledwie o 0,3 punktu. Na podium znalazł się jeszcze Czech Jan Matura, który nie tak dawno wygrywał konkursy w Sapporo. Presji nie wytrzymał Boyd-Clowes. Kanadyjczyk spadł z 10. na 19. miejsce. Do czołowej dziesiątki wdarł się z kolei Stoch (187 m), uplasował się na 9. pozycji.

Poważne kłopoty w drugim skoku miał Kubacki. Tuż po wyjściu z progu musiał się ratować przed upadkiem, bo dostał silny podmuch wiatru i wylądował na 114 metrze. Ostatecznie był 30. Żyła znalazł się na 22. pozycji - drugi skok miał bardzo podobny - 171,5 m. Poprawił się także Kot (179 m) - awansował na 16. miejsce. Minimalnie lepszy okazał się Miętus - w finale 174,5 metra i 14. lokata.