Aż czterokrotnie - w ciągu zaledwie 18 minut - musiał wyciągać piłkę z siatki Wojciech Szczęsny, a jego Juventus Turyn przegrał wyjazdowy pojedynek 31. kolejki Serie A z Milanem 2:4. I to mimo że prowadził na San Siro już 2:0.

REKLAMA

Pierwsza połowa piłkarskiego szlagieru w Mediolanie nie była szczególnie ciekawa, bardzo wiele działo się natomiast po przerwie.

Jak relacjonuje Onet: "Senna pierwsza część gry uśpiła nie tylko widzów, ale przede wszystkim gospodarzy. Dlatego w 47. minucie Adrien Rabiot mógł przebiec przez pół boiska, by nieatakowany przez nikogo trafić w samo ‘okienko’. Dlatego też chwilę później katastrofalną pomyłkę środkowych obrońców Milanu wykorzystał Cristiano Ronaldo, finalizując golem na 2:0 sytuację sam na sam z Gianluigim Donnarummą".

W 53. minucie Juventus prowadził więc już 2:0 - i chyba niewielu spodziewało się, że Milan zdoła odwrócić losy rywalizacji.

Tymczasem między 62. a 80. minutą Wojciech Szczęsny musiał aż czterokrotnie wyciągać futbolówkę z siatki. Polaka pokonali kolejno: doświadczony Szwed Zlatan Ibrahimovic, który wykorzystał rzut karny, Iworyjczyk Franck Kessie, Portugalczyk Rafael Leao i Chorwat Ante Rebic.

Co ciekawe, trzy pierwsze z czterech bramek dla Milanu padły w ciągu zaledwie 6 minut: między 62. a 68. minutą. Ostatnie trafienie Ante Rebic zapisał zaś na swym koncie na 10 minut przed końcem podstawowego czasu gry.

"AC Milan zagrał we wtorkowy wieczór jedno z najbardziej niewiarygodnych spotkań w ostatnich latach. Rossoneri przegrywali z Juventusem już 0:2, by ostatecznie wygrać 4:2 i pokazać kolejny raz, że po wznowieniu rozgrywek są jedną z najmocniejszych drużyn we Włoszech" - podsumowuje pojedynek na San Siro Onet.

Faktycznie Milan, który na koncie ma w tej chwili 49 punktów i przed dzisiejszymi meczami rywali awansował w tabeli Serie A na piąte miejsce, spisuje się po przerwie spowodowanej pandemią koronawirusa znakomicie. Z pięciu ligowych meczów wygrał cztery, m.in. z rzymskimi drużynami Lazio i Roma, a raz zremisował.

Juventus jednak, dla którego wtorkowa porażka była pierwszą stratą punktów w lidze od 8 lutego, mimo porażki pozostał zdecydowanym liderem.

Drużyna Szczęsnego ma w dorobku 75 punktów i w tej chwili o siedem wyprzedza drugie w tabeli Lazio, które wcześniej we wtorek przegrało na wyjeździe z walczącym o utrzymanie Lecce 1:2.