Polscy siatkarze przegrali z Kubą 1:3 w swoim drugim meczu turnieju Ligi Narodów w Gdańsku. Dla naszych rywali było to drugie zwycięstwo, po tym jak w środę pokonali Bułgarów 3:2. W pierwszym czwartkowym spotkaniu Iran zwyciężył Chiny 3:0.
Obie drużyny po środowych wygranych do czwartkowej rywalizacji przystąpiły w dobrych nastrojach, choć w pierwszych meczach przyszło im grać pięć setów. Biało-Czerwoni okazali się lepsi od Iranu, Kubańczycy zaś pokonali Bułgarię.
W czwartek to jednak Kubańczycy byli górą, pokonując podopiecznych Nikoli Grbicia 3:1. W sumie była to trzecia porażka Polaków w tych rozgrywkach.
Gospodarze sprawili swoim kibicom spory zawód. Kiedy wygrali pierwsza partię 25:22 wydawało się, że pójdą za ciosem, tymczasem kolejne trzy sety zakończyły się triumfem przeciwnika.
Polacy byli nawet bardzo blisko doprowadzenia do tie-breaka, ale nie byli w stanie skończyć piłek setowych przy stanie 24:21 w czwartej partii. Kubańczycy wyszli z tego obronną ręką i najpierw doprowadzili do remisu 24:24, by wygrać kolejne dwie piłki i zakończyć mecz na swoją korzyść.
Polska i Kuba zmierzyły się już w czerwcu ubiegłego roku w stolicy Słowenii Lublanie w poprzedniej edycji Ligi Narodów. Wówczas Biało-Czerwoni gładko triumfowali 3:0, a najskuteczniejszym zawodnikiem tamtej konfrontacji był nomen omen Kubańczyk z pochodzenia, grający dla Polski Wilfredo Leon, który zdobył 16 punktów.
Na początku tego spotkania byłemu reprezentantowi Kuby szło jak po grudzie. Został dwa razy zablokowany i rywale prowadzili 4:1. Po asie serwisowym Julio Alberto Gomeza zrobiło się 11:8 dla Kuby, jednak Polacy doprowadzili do remisu 15:15.
Kiedy Tomasz Fornal przepchnął piłkę przez podwójny blok przeciwnika Biało-Czerwoni wygrywali 22:20 i nie dali odebrać sobie zwycięstwa. Tę partię skutecznym atakiem zakończył Kewin Sasak.
Później jednak reprezentacja Kuby włączyła szybszy, jak się później okazało, za szybki dla Polaków bieg. W drugiej odsłonie, co prawda, był jeszcze remis 9:9, ale wówczas zaznaczyła się dominacja siatkarzy z Ameryki, którzy wyszli na prowadzenie 16:11. Nadzieję kibiców w wypełnionej po brzegi Ergo Arenie na wygranie tego seta wróciły dzięki Fornalowi.
Po zagrywkach przyjmującego Ziraatu Bankasi Ankara gospodarze przegrywali tylko 14:16, jednak decydujące słowo należało do Kubańczyków. Po ataku że środka Robertlandy’ego Simona wygrywali 24:18, a za chwilę piłkę z zagrywki posłał w siatkę Bartłomiej Bołądź.
Początek trzeciej partii ponownie należał do podopiecznych Jesusa Angela Cruza. Głównie z tego względu, że wicemistrzowie olimpijscy fatalnie przyjmowali zagrywkę. Problemy mieli libero Jakub Popiwczak, Tomasz Fornal oraz Wilfredo Leon. Tego ostatniego zaskoczył Javier Concepcion, a kiedy za chwilę Wilfredo pomylił się w ataku, w jego miejsca na boisku pojawił się Artur Szalpuk.
Było wówczas 7:2 dla przeciwnika, ale po bloku ochodzącego 28. urodziny Jakuba Kochanowskiego na Concepcion był remis 13:13. Biało-Czerwoni, po błędzie Jose Masso, wygrywali jeszcze 16:15, jednak później nie mogli znaleźć recepty na przyjmującego Miguela Angela Lopeza. Analogicznie do poprzedniej partii set zakończył się zepsutym serwisem Polaków. Tym razem był to Szalpuk.
Czwarta partia była ostatnią szansą dla podopiecznych Nikoli Grbicia na powrót do gry.
Przy stanie 16:12 dla Biało-Czerwonych rywale systematycznie zaczęli odrabiać straty, a kiedy Concepcion zastopował na środku Jakuba Nowaka, wyszli nawet na prowadzenie 17:16. Polacy opanowali jednak nerwy, a po atakach Leona i Fornala oraz asie serwisowym Kamila Semeniuka wygrywali 20:17.
Wszystko wskazywało na to, że publiczność w Ergo Arenie w drugim meczu gdańskiego turnieju ponownie zobaczy tie-breaka. Gdy na tablicy świetlnej pojawił się 24:21 dla Polski wydawało się to wręcz formalnością. Ale wtedy Kubańczycy zaczęli odrabiać straty. Po m.in. skutecznym bloku Simona na Kochanowskim doprowadzili do remisu 24:24. Chwilę później kapitan Polaków wpadł w siatkę, a następnie zablokowany został Semeniuk i to zespół z Ameryki Łacińskiej mógli się cieszyć ze zwycięstwa, która zwiększa ich szansę na awans do finałowego turnieju.
W piątek biało-czerwoni mają wolne, natomiast w sobotę zmierzą się z Bułgarią. W niedzielę Biało-Czerwonych czeka już wyjątkowo trudny rywal. Przyjdzie im się zmierzyć z broniącymi tytułu i mistrzami olimpijskimi Francuzami.
Składy:
Polska: Marcin Komenda, Tomasz Fornal, Jakub Kochanowski, Szymon Jakubiszak, Wilfredo Leon, Kewin Sasak - Jakub Popiwczak (libero) oraz Kamil Semeniuk, Jan Firlej, Bartłomiej Bołądź, Artur Szalpuk, Mateusz Poręba, Jakub Nowak, Maksymilian Granieczny (libero).
Kuba: Julio Alberto Gomez, Robertlandy Simon, Marlon Yant, Jose Masso, Javier Concepcion, Miguel Angel Lopez - Bryan Camino (libero) - Yordan Bisset, Osniel Melgarejo, Christian Thondike, Jose Gutierrez.