Trener broniącego trofeum Liverpoolu Juergen Klopp uważa, że jego piłkarze świetnie spisywali się przez 90 minut rewanżu 1/8 finału Ligi Mistrzów z Atletico Madryt, ale po dogrywce przegrali 2:3 i odpadli. "Trudno wyjaśnić stracone przez nas gole" - przyznał.

REKLAMA

Po 90 minutach będący gospodarzem środowego spotkania Liverpool prowadził 1:0. Takim samym wynikiem, ale na korzyść Atletico, zakończył się pierwszy pojedynek tych ekip. Stąd do wyłonienia zwycięzcy dwumeczu potrzebna była dogrywka, która okazała się popisem graczy z Madrytu, choć "The Reds" prowadzili już 2:0.

Szukam odpowiednich słów. Naszym głównym błędem było to, że nie zdobyliśmy drugiej bramki w regulaminowym czasie, tylko dopiero w dogrywce. Pierwsze 90 minut było wyjątkowe, chłopcy grali wspaniale. Gdy spojrzeć na wszystkie bramki, które straciliśmy, to - szczerze mówiąc - trudno to wyjaśnić. Po drugim trafieniu nogi zawodników zrobiły się ciężkie. Wszystko, co wcześniej przychodziło naturalnie, teraz zostało usztywnione. Podania nie miały tej samej jakości co wcześniej. Chłopcy jakby zapomnieli, jak się gra podaniem z pierwszej piłki, co wcześniej wychodziło tak cudownie i dało nam pierwsze trafienie - podsumował Klopp.

Na różnicę, jaka zaszła w trakcie tego spotkania w grze, zwrócił uwagę również obrońca gospodarzy Virgil van Dijk.

Byliśmy pełni energii, wypracowywaliśmy sobie szanse. Brakowało nam tylko drugiej bramki. Graliśmy fantastycznie do 95. minuty, a później.... Niestety takie rzeczy się zdarzają. W końcówce nie byliśmy jednak zmęczeni - zapewnił Holender.

"The Reds" przerwali tym samym dobrą passę w meczach na własnym boisku w europejskich pucharach. Wcześniej bowiem nie przegrali 25 kolejnych spotkań na Anfield.

W środowy wieczór w dogrywce dwukrotnie na listę strzelców po stronie Atletico wpisał się rezerwowy Marcos Llorente.

Tak bardzo męczyliśmy się w tym spotkaniu, a potem zdobyliśmy bramkę, później kolejną... Cały zespół wykonał niesamowitą robotę. Nie ma dla nas żadnych barier, kiedy tak się dzieje. Broniliśmy się ze wszystkich sił, a kiedy zmierzamy w tym samym kierunku, to takie rzeczy mogą się wydarzyć - skomentował.

"Pokonaliśmy niesamowitego przeciwnika"

Szkoleniowiec drużyny ze stolicy Hiszpanii Diego Simeone przyznał, że efekt wprowadzenia na boisko Llorente zaskoczył go.

Zmiana ustawienia na 5-4-1 miała nam stworzyć szanse na kontrataki i tak było. Wprowadzenie Marcosa za Diego Costę było zmianą defensywną, ale wyszło inaczej. Jestem bardzo szczęśliwy. Znów jesteśmy w najlepszej ósemce w Europie, a pokonaliśmy niesamowitego przeciwnika. Rywale byli wspaniali, cisnęli, ale byliśmy w stanie to przetrwać. W piłce nożnej musisz patrzeć na to, jak uczynić życie rywala trudniejszym - podkreślił.

Przez długi czas goście praktycznie tylko się bronili, czym nie zyskali przychylności Kloppa.

Nie rozumiem futbolu, który grali, biorąc pod uwagę jakość, którą dysponują. Mogliby grać prawdziwy futbol, a stali głęboko cofnięci i opierali się na kontrach. Musimy to zaakceptować, ale to nie wydaje się właściwe - ocenił Niemiec.

Atletico wielokrotnie z opresji ratował Jan Oblak. Simeone podkreślił, że słoweński bramkarz jest bardzo ważną postacią jego zespołu.

Mamy najlepszego golkipera na świecie, tak jak Barcelona ma Messiego, który w tym zespole robi różnicę. Oblak jest najlepszy i robi różnicę w naszej drużynie - podsumował.

Do ćwierćfinału awansowały już także Atalanta Bergamo, RB Lipsk i Paris Saint-Germain. Kolejnych czterech uczestników tej fazy miało zostać wyłonionych w przyszłym tygodniu. Nie wiadomo jednak, czy ze względu na pandemię koronawirusa mecze się odbędą.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Daniele Rugani, piłkarz Juventusu Turyn zarażony koronawirusem