Polscy szczypiorniści dziś w Gliwicach rozegrają trzecie spotkanie eliminacji euro. Tym razem rywalem biało-czerwonych będą Niemcy – faworyci grupy. Nasi piłkarze ręczni do tej pory w grupie jeden mecz wygrali – z Kosowem – i jeden przegrali – z Izraelem. Przed spotkaniem z naszymi zachodnimi sąsiadami podopieczni Patryka Rombla odbyli dwa treningi w Arenie Gliwice, po jednym z nich z obrotowym polskiej reprezentacji Kamilem Syprzakiem rozmawiał Wojciech Marczyk z redakcji sportowej.

REKLAMA

Wojciech Marczyk: Dołączyłeś do kadry jako jeden z ostatnich. Jak się czujesz? Bo jeszcze w niedzielę rozgrywałeś mecz w klubie?

Kamil Syprzak: Ogólnie czuję się dobrze. Fizycznie dobrze. Jak przyjechałem, byłem trochę zmęczony, bo z niedzieli na poniedziałek miałem za sobą nieprzespaną noc. Właściwe zaraz po turnieju Pucharu Hiszpanii wyruszyłem w podróż i trochę trwała. W poniedziałek przyjechałem właściwie prosto na trening. Trzeba jednak sobie radzić w różnych warunkach.

Jak wrażenia i jak odczucia, bo to właściwie pierwsze spotkanie z tą nowa trochę inną reprezentacją?

Za wcześnie na takie opinie jak odczucia. Atmosfera jest oczywiście fajna, ale tutaj nigdy nie było z nią problemów. Ja myślę, że to już jest dobra podstawa do tego, żeby ta nasza dalsza współpraca dobrze się układała. Na razie odnośnie treningów, też nie mogę za dużo powiedzieć. Na pewno były one przeprowadzone na dużej intensywności. Widać, że trener będzie chciał na tym bazować, aby to było nasza mocną stroną.

Niemcy - rywal bardzo mocny. Nie ma co ukrywać biało-czerwoni faworytem nie są.

Zdecydowanie nie. Już od jakiegoś czasu biało-czerwoni nie są faworytem w meczach o stawkę. My na pewno wiemy, że będą to dla nas dwa bardzo ciężkie mecze przede wszystkim fizycznie. Wszyscy wiemy, jak wygląda niemiecka piłka ręczna. Na pewno jednak nie składamy broni, nie rozmyślamy też jakoś nad tymi meczami. Chcieliśmy się po prostu do nich jak najlepiej przygotować i wykorzystać możliwość, którą mamy grania z orzełkiem na piersi.

Są jakieś atuty, których trzeba pozbawić Niemców, żeby myśleć o wygranej?

Wiemy na pewno, że ich poziom agresywności będzie bardzo wysoki i aby nawiązać z nimi walkę, ten poziom nie powinien być niższy. A nawet przeciwnie powinien być na jeszcze wyższym poziomie. Wiemy, że grają oni bardzo szybką fizyczną piłkę ręczną. Przede wszystkim w obronie trzeba będzie się z nimi zderzyć i w ataku zagrać z głową.

W Gliwicach na hali będzie ok. 10 tysięcy widzów. Was to też jakoś uskrzydla?

Tak. Każdy z nas zawsze to podkreśla w wywiadach, że jednak nasi polscy kibice zawsze są tym ósmym zawodnikiem na boisku i to zawsze nas wspiera. Cieszy fakt, że nawet będąc teraz w takim trudnym momencie dla reprezentacji to wsparcie jest odczuwalne. Ja tutaj z tego miejsca chciałem serdecznie za to podziękować i tych, którzy się nie zdecydowali zaprosić na mecz.

Mecz z Niemcami to zawsze taka trochę "święta wojna".

Ja myślę, że to jest dobre określenie. Polsko-niemieckie pojedynki mają swoją bogatą historię. Te pojedynki też teraz na pewno będą miały swoje zasady i nimi będą się toczyły.

A ta trudna sytuacja w grupie, was jeszcze jakoś bardziej motywuje?

Ja myślę, że nie ma już potrzeby, bo sami dobrze wiemy, w jakim bagnie jesteśmy - bo jesteśmy w lekkim bagnie, trzeba nazywać też rzeczy po imieniu - na pewno gorzej być już nie może. Teraz będziemy się już odbijać od dna i miejmy nadzieję, brnąć szybko ku górze.