Kibice, którzy chcą na żywo zobaczyć występ Jerzego Janowicza w piątkowym półfinale Wimbledonu, muszą liczyć się z kosztami. Na zakup w Londynie biletu z drugiej ręki trzeba wydać co najmniej sześć tysięcy funtów.

REKLAMA

22-letni łodzianin jest ostatnio zaliczany do "gorących nazwisk" w światowym tenisie. Obecnie zajmuje 22. miejsce w rankingu ATP World Tour, a w poniedziałek będzie co najmniej na 17. pozycji. Wygrana w kolejnym meczu da mu awans w okolice 13.-14. lokaty, a triumf w Wimbledonie oznacza wejście do pierwszej dziesiątki, prawdopodobnie na dziewiąte miejsce.

Jednak nie miejmy złudzeń. Cena u "koników" wywindowana do sześciu tysięcy za pojedynczy bilet, a 12 tys. za parę, to nie zasługa Polaka, lecz jego rywala. Andy'ego Murraya. 26-letni Szkot to wicelider rankingu, a także ubiegłoroczny finalista Wimbledonu i mistrz olimpijski igrzysk w Londynie.
Tenisista pochodzący z niewielkiego Dunblane jest od dawna największą nadzieją brytyjskich kibiców na pierwszy od 77 lat triumf ich zawodnika na kortach The All England Lawn Tennis and Croquet Club. W 1935 roku dokonał tego, jako ostatni, Fred Perry, w dodatku zwyciężając tam po raz trzeci z rzędu.

Andy'ego czeka trudne zadanie, bo presja, jaką na niego wszyscy wywierają tutaj jest potworna. Będzie musiał się naprawdę postarać w półfinale, bo Janowicz ma o wiele mocniejszy arsenał tenisa, niż Verdasco. Jeśli Jerzy wygra pierwsze dwa sety, to raczej nie wypuści tego z rąk, jak Fernando. Zapowiada się ciekawy mecz, który może przynieść niespodziankę. Ale z drugiej strony trudno mówić o Janowiczu, jak o niespodziance. To na pewno przyszła gwiazda tenisa - powiedział John McEnroe.

Pierwszy taki polski sukces

22-letni łodzianin jest pierwszym Polakiem w historii Wielkiego Szlema, który dotarł do półfinału. Choć w notowaniach bukmacherów przewagę ma Murray, to jednak przegrał on już raz z Janowiczem - w listopadzie w turnieju ATP Masters 1000 w paryskiej hali Bercy. Wcześniej Szkot pokonał go przed czterema laty w spotkaniu Pucharu Davisa w Liverpoolu.

Ja bym nie patrzył na poprzednie mecze, bo to nie jest ten sam Janowicz, co w Bercy, a tym bardziej sprzed lat. Zresztą nawet nie wiedziałem, że wcześniej grał już z Andym. Myślę, że od listopada Jerzy zrobił ogromne postępy i w tej chwili jest mocno nieobliczalny. Może wygrać z każdym, jeśli będzie dobrze serwował, ale i przegrać, ale ze sobą samym. Jeśli nie przegra w głowie, to może Andy'ego naprawdę docisnąć do muru. W końcu Verdasco już był tego bliski, ale brakło mu w końcówce argumentów. Janowicz ma ich kilka, a najmocniejsze to serwis i forhend - powiedział Pat Cash, triumfator Wimbledonu z 1987 roku.

Radwańska: Jurek musi wyjść na kort i zrobić swoje

W tegorocznej 127. edycji londyńskiej imprezy do półfinału dotarła również Agnieszka Radwańska, która przegrała w czwartek z Niemką Sabine Lisicki w trzech setach. 24-letnia Polka nie wie jeszcze czy pojawi się w piątek na trybunach, czy też poleci rano do Krakowa.

Niewiele brakło, żeby Jurek grał jutro z Verdasco, a nie z Murrayem. Myślę, że z nim miałby trochę łatwiej, niż z Andym. Wszystko będzie zależało od tego jak będzie grał Jerzyk. Nie ma nic do stracenia i będzie walczył z faworytem, więc po prostu musi wyjść na kort i zrobić swoje. Nie wiem ile dokładnie będzie potrzeba, ale powinien zaserwować jak najwięcej asów. Nie wiem jeszcze gdzie obejrzę ten mecz, to będzie zależało na kiedy będę miała bilety na samolot. Być może siądę przed telewizorem w domu
- powiedziała Radwańska.

Po pięciu rozegranych meczach w Londynie Janowicz jest liderem w klasyfikacji asów serwisowych - ma ich 94, do niego należy rekord prędkości - 140 mil/godz., ale jest też drugi jeśli chodzi o liczbę podwójnych błędów - 26. Natomiast Murray miał już 60 asów, a prowadzi wśród zawodników najczęściej przełamujących podanie rywali - dokonał tego 24 razy, a Polak - 17.