FC Barcelona wygrała z Realem Madryt 2:1 w 226. El Classico. Bramki dla "Dumy Katalonii" strzelili Neymar i Alexis Sanchez. Wynik ustalił w doliczonym czasie gry Jese Rodriguez.

REKLAMA

To miał być wyjątkowy mecz. W Gran Derbi debiutowali bowiem trenerzy obu klubów - Carlo Ancelotti i Gerlado Martino oraz najważniejsze nowe nabytki Barcelony i Realu - Neymar i Gareth Bale. Obaj znaleźli się w podstawowych składach swoich drużyn. Do tego oczywiście główne gwiazdy - Lionel Messi i Cristiano Ronaldo oraz cala plejada piłkarzy wybitnych.

Zdaniem wielu ekspertów faworytem potyczki była "Duma Katalonii", ale trener Ancelotti upatrywał w tym szansy na zaskoczenie rywala na stadionie Camp Nou.

W pierwszych minutach Real bardzo umiejętnie się bronił. Piłkarze gospodarzy w okolicach pola karnego "Królewskich" praktycznie nie mieli miejsca na rozgrywanie piłki. W 19 minucie udało się jednak skruszyć ten mur. Środkiem boiska na przebój ruszył Anders Iniesta, wpadł w pole karne, odegrał piłkę do wbiegającego z lewej strony w pole karne Neymara, a ten bardzo sprytnym strzałem w długi róg pokonał Diego Lopeza (piłka odbiła się jeszcze od Raphaela Varane'a). Po chwili Real mógł zostać znokautowany, ale Messi w dobrej sytuacji posłał piłkę obok bramki. Pod koniec pierwsze połowy Real mógł wyrównać. W końcu błysnął Ronaldo. Dograł piłkę z lewego skrzydła, tuż przed bramką znalazł się Sami Khedira, uderzenie zatrzymał jednak Victor Valdes.

Bramkarz Barcelony błysnął też w 58 minucie, kiedy we wspaniały stylu obronił strzał Ronaldo. Chwilę wcześniej Lopeza sprawdził Neymar, a kilkadziesiąt sekund po interwencji Valdesa boisko opuścił bezbarwny Bale. Wszedł na nie Karim Benzema i po 10 minutach trafił w poprzeczkę. Wcześniej Javier Mascherano powalił w polu karnym Ronaldo, ale sędzia nie zareagował. Real był coraz bliżej strzelenia gola, ale gospodarze zdobyli drugą bramkę. W 78 minucie Lopeza wspaniałym strzałem przelobował Alexis Sanchez, który wszedł na boisko... zaledwie osiem minut wcześniej.

Real dopiął swego dopiero w doliczonym czasie gry. Asystę Ronaldo wykorzystał Jese Rodriguez, ale na więcej "Królewskim" nie straciło czasu.