"Zdecydowanie stęskniłem się za ludźmi, którzy tutaj są, za wszystkimi zawodnikami, sztabem szkoleniowym, za atmosferą kadry" - podkreśla w rozmowie z Cezarym Dziwiszkiem z redakcji sportowej RMF FM przyjmujący reprezentacji Polski, Aleksander Śliwka. W reprezentacji nie zagrał od igrzysk olimpijskich w Paryżu, na których Biało-Czerwoni wywalczyli srebrny medal. Wrócił trochę szybciej niż to było planowane, bo już na ostatni turniej Ligi Narodów w Chicago.
Aleksander Śliwka miał otrzymać powołanie od Nikoli Grbicia dopiero na trzeci turniej Ligi Narodów w Gdańsku (16-20 lipca), ale kontuzja Rafała Szymury spowodowała, że na kadrę przyjechał wcześniej.
Selekcjoner wprowadzał go do gry w kolejnych meczach powoli, ale już w spotkaniu przeciwko Stanom Zjednoczonym był w wyjściowej "szóstce". I pokazał, że jest w świetnej formie, notując prawie 60 proc. tzw. pozytywnego przyjęcia.
Tak naprawdę ja jestem gotowy zawsze, aby wejść na boisko. Czy to jest cały mecz, czy to jest zmiana zadaniowa, czy to jest po prostu wsparcie drużyny z boku, obserwacja tego, co dzieje się na boisku i podpowiedź. To się nie zmienia od paru lat i myślę, że to już zależy od trenera, w jaki sposób i w jakim wymiarze będzie korzystał z poszczególnych zawodników - mówi w rozmowie z Cezarym Dziwiszkiem z redakcji sportowej RMF FM.
Od igrzysk olimpijskich w Paryżu, na których polscy siatkarze wywalczyli srebrne medale, minął już prawie rok. Od tamtej pory w reprezentacji pojawiło się wielu nowych, młodych zawodników, a ci bardziej doświadczeni wciąż odpoczywają lub leczą kontuzje.
Podczas ostatniego turnieju Ligi Narodów w Chicago Aleksander Śliwka, pod nieobecność Bartosza Kurka, otrzymał nową rolę: kapitana kadry. Jak mówi w rozmowie z RMF FM, jako 30-letni, doświadczony i utytułowany zawodnik, stara się pomagać młodszym kolegom.
Rzeczywiście, nie ma z nami kilku doświadczonych zawodników, którzy byli między innymi na igrzyskach olimpijskich w Paryżu. Zmiana pokoleniowa to naturalna kolej rzeczy i ona następuje etapami w kadrze od wielu, od wielu, wielu lat, szczególnie po igrzyskach. Ja staram się przede wszystkim być sobą, starać się dawać przykład chłopakom, szczególnie tym młodszym (...) Być do dyspozycji zawsze, kiedy mnie potrzebują. Myślę, że w naszej grupie jest duży potencjał. Mam nadzieję, że pokażemy ten potencjał w pełni na boisku podczas najważniejszych spotkań w tym sezonie. Natomiast przed nami jeszcze sporo pracy, aby to wszystko skleić na boisku, aby nasza współpraca była na bardzo wysokim poziomie i aby to, co mamy najlepszego indywidualnie - pokazać też jako drużyna - mówi.
Po wielu latach gry w rodzimej Pluslidze, między innymi w ZAKS-ie Kędzierzyn-Koźle (6 sezonów), Aleksander Śliwka niespodziewanie wyjechał do Japonii, gdzie spędził sezon w Santory Sunbirds Osaka.
Początek przygody w Kraju Kwitnącej Wiśni miał jednak trudny. Zadebiutował dopiero po jakimś czasie, bo musiał wyleczyć kontuzję więzadła. Szybko stał się czołowym zawodnikiem i gwiazdą zespołu. Mimo że w Osace grał tylko przez sezon, będzie ją wspominał bardzo pozytywnie.
W Japonii nauczył się też - jak mówi - "innego podejścia do siatkówki".
Myślę, że przede wszystkim inaczej wyglądał trening. Nacisk był położony na inne elementy siatkarskie, m.in. na defensywne, szczególnie obronę, której trenowaliśmy dużo więcej niż miało to miejsce w Polsce. I ta filozofia grania - poprzez ich słabsze warunki fizyczne, w porównaniu na przykład z reprezentacją Polski czy z polskimi zawodnikami (...) . Gra oparta na szybkości, sprawności, na właśnie umiejętnościach defensywnych, a nie na wysokim bloku, mocnej zagrywce (...) wyciągnąłem wiele lekcji dla siebie, jeśli chodzi o pobyt w Japonii, także siatkarsko" - podkreśla w rozmowie z Cezarym Dziwiszkiem Aleksander Śliwka.
Czy plotki o transferze do tureckiego Halbanku Ankara, półfinalisty ubiegłorocznej Ligi Mistrzów są prawdziwe? Kapitan reprezentacji ich nie potwierdza, ale zdradza, kiedy prawdopodobnie to zrobi. Niedługo (...) myślę, że tydzień, dwa. A może wróci do Plusligi... Ale raczej "kiedyś" niż "teraz". Nie wiem kiedy (...) ale myślę, że tak - zagram jeszcze w Pluslidze - kończy.
Trzeci turniej Ligi Narodów w Gdańsku polscy siatkarze rozpoczną w środę 16 czerwca od meczu z Iranem.
W kolejnych dniach zmierzą się z: Kubą, Bułgarią oraz Francją.
Z ośmiu dotychczasowych spotkań wygrali sześć (przegrali z Włochami i Brazylią), a w tabeli Ligi Narodów zajmują 2. miejsce (za Brazylią).Turniej VNL w Gdańsku - mecze Polaków:
- środa 16.07 Polska - Iran 20.00
- czwartek 17.07 Polska - Kuba 20.00
- sobota 19.07 Polska - Bułgaria 17.00
- niedziela 20.07 Polska - Francja 20.30
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video