Eric Abidal nie będzie grał już w FC Barcelonie. Z Legii odchodzi natomiast Artur Jędrzejczyk uznawany przez wielu ekspertów za najlepszego obrońcę Ekstraklasy. Będzie teraz występował w rosyjskim FK Krasnodar.

REKLAMA

Eric Abidal to piłkarz, który od kilkunastu miesięcy jest znany nie tylko kibicom piłki nożnej. Dwa lata temu u Francuza wykryta raka wątroby. Zaledwie dwa miesiące po usunięciu guza wrócił na boisko. Zagrał nawet w finale Ligi Mistrzów w 2011 roku, w którym Barcelona pokonała Manchester United 3:1. Nawrót choroby zmusił jednak lekarzy do zastosowania bardziej drastycznych metod. Abidal musiał przejść przeszczep wątroby, ale mimo tak poważnego zabiegu też wrócił na murawę. W kwietniu, po 13 miesiącach przerwy wrócił do składu Barcelony, ale teraz okazuje się, że 34-letni piłkarz więcej w "Dumie Katalonii" nie zagra.

W trakcie czwartkowej konferencji prasowej Abidal powiedział, że chciał kontynuować grę w Barcelonie, ale jej władze "widziały to inaczej" i musi respektować ich decyzję. Nie wydaje się, żeby Abidal miał jakiś żal do władz klubu, które zresztą zachęcają go do powrotu, kiedy tylko skończy piłkarską karierę. Na Francuza czeka posada dyrektora ds. międzynarodowych klubowych szkółek piłkarskich powiedział prezydent FC Barcelony Sandro Rosell.

Na razie nie wiadomo gdzie zagra Abidal, ale sam piłkarz przyznał, że chce pograć jeszcze przez dwa sezony, a później przejść na sportową emeryturę i cieszyć się życiem.

W Polsce jak na razie najwięcej transferowego zamieszania zrobił Artur Jędrzejczyk. Kilka dni temu obrońca Legii pojechał na testy medyczne do FK Krasnodar, a że te wypadły pomyślnie, dziś podpisał kontrakt z 10. klubem rosyjskiej Ekstraklasy. Nieoficjalnie mówi się, że Legia dostanie za swojego obrońcę ponad dwa miliony euro - dla każdego polskiego klubu to poważny zastrzyk gotówki.

Sam Jędrzejczyk także będzie zarabiał zdecydowanie lepiej niż w Legii. O terminy wypłat nie będzie musiał się martwić, bo właścicielem FK Krasnodar jest rosyjski miliarder Siergiej Galicki, zajmujący na światowej liście multimiliarderów magazynu "Forbes" 138 miejsce. Z Rosji Jędrzejczykowi może być też bliżej do kadry, bo choć eksperci mówią zgodnie, że zrobił duże postępy i jest jednym z najlepszych obrońców Ekstraklasy, to dorobek w biało-czerwonych barwach ma mizerny.